Uwagi nt. gry

[wulf]

jak chcą gracze - ale niestety, GM musi GMować coś co "czuje". A ja mam szczerze mówiąc wątpliwości co do przyjemności GMowania gry, w której każdy gracz de facto chce dla siebie pozycję "boga pośród ludzi" i "jednoosobowego zbawiciela całego świata" zamiast "zwykłego człowieka, który coś tam ciuła"

[Tvar]

nie rozumiem Twojego podejścia czemu zwykły przedsiębiorca wpływający na politykę ma być "bogiem pośród ludzi"
A polityk mający 200 posłów "zwykłym człowiekiem, który coś tam ciuła" .... ;]

[wulf]

@Tvar - sorry, ale ja nie widzę "przedsiębiorców" w żadnej grze, która ma być grą "wieloosobową". Po prostu wtedy gra się robi "jednoosobowa" - gracz gra z GMem i de facto to jest istota gry - nie interakcje między graczami - to pokazało Ante VI i moim zdaniem trzeba to zwalczyć.
Po drugie - u mnie żaden gracz nie miałby 200 posłów. Miałby jednego posła - siebie. I musiałby przekonywać innych, by głosowali tak jak jemu się to podoba.

[Tvar]

Ale dlaczego przedsiębiorcy czy mafiozi mieliby grać z GM-em jak ich interesem miałoby być przegłosowanie korzystnego dla siebie prawa, co mieliby robić przywódcy partii czyli gracze.
Zresztą patrząc na Twoją propozycję gracz ma zaproponować prawo korzystne dla GM-a (ZZ, Mafia, przedsiębiorcy) a do tego go przekonać by to on je de facto przegłosował (w końcu posłowie też mają być GM-a), więc gdzie tu gra wieloosobowa?

[AmaD]

Tvar, a jak wyglądała gra magnatem? W znacznej mierze rozgrywka skupiała się wtedy na interakcji gracz-GM. Przynajmniej w moim przypadku. Ja największe biznesy robiłem z GMem. Teslę zatrudniłem, bo gadałem z GMem. Zawarłem kontrakty z Francuzami, bo gadałem z GMem. Zawarłem kontrakty z Japończykami, bo gadałem z GMem. Etc. Kontakty biznesowe z graczami miały raczej drugorzędny charakter.

Rozumiem, że upartyjnienie gry może niektórym nie pasować, ale jest to warunek konieczny, aby gra przetrwała, ewentualnie nie przekształciła się z czasem w dyplomację (co nie znaczy, że dyplomacja jest zła, wręcz przeciwnie - to po prostu inny typ rozgrywki).

[Tjord]

Żeby gra nie przekształciła się w Dyplo wystarczy jedno: sytuacja, która do tego zniechęca :] W Ante VI mialismy "kraj na skraju rozpadu" co niejako prowokowało do secesji; tu wystarczy powiedzieć, ze poparcie dla takich idei jest zerowe :]

@Wulf: wg mnie polityka gracz=1(lub mało głosów) jest kretyńska, chyba ze ktoś odgrywa niezależnego. To nie XIX wiek, mamy wynalezioną dyscyplinę partyjną i partie sa mniej więcej jednolite ideologicznie. Pomysł więc, by gracz, najczęściej szycha w partii, przekonywał pociotków by głosowali za jakaś ustawą, jeszcze do tego za pomocą kasy jest... ehem. Co jak co, ale jak długo gracz nie wnosi projektu odbiegającego od programu partii, poparcie kumpli-NPC-posłów powinien mieć w zdecydowanej większości zapewnione - chyba, że stanie mu okoniem inny gracz-kolega partyjny, i jego klika :]

[kopia Szmera]

W formie uwagi/propozycji - jak spojrzałem na karty i avatary Zgredzia i Czarnego pomyślałem, czy nie można by przypomnieć o odpowiednim zakazie z Ante VI co do kopiowania postaci z poprzednich edycji.

[bodek]

prawda

[Czarny]

To nie jest kopia, tylko zmodyfikowany wzór. Poza tym, aż tak bardzo to sobie nie pograłem tamtą postacią.

[Zgredźmin]

to samo co czarny