Rozmowy ogólne i dot. strategii

[Szmer]

Tajwan to kolonia... duńska. Została kupiona przymusowo od Chińczyków w XIX wieku (Chińczyków "skłoniła" do tego francuska flota). Obecnie jest ważną bazą ententy na Dalekim Wschodzie.
Z Japonią prowadzicie obecnie negocjacje nt. umowy handlowej, ale ludzie mikada niby są przyjaźni, lecz czepiają się szczegółów i przedłużają rozmowy jak mogą.

[AmaD]

http://antemurale.pl/showthread.php?tid=...08#pid6808

Rozumiem, że wstrzymujemy się z przyłączeniem do jakiegokolwiek z bloków i wzywamy do zaprzestania działań wojennych, oferując naszą pomoc w przypadku chęci polubownego rozwiązania sporu?

Tak, zdaję sobie sprawę, że nikt się nie zgodzi na negocjacje, ale powinniśmy dbać o wizerunek RTN na arenie międzynarodowej.

[Tjord]

Właśnie przygotowuje reformy wojska, więc pozwólmy bucom się dwa lata pomęczyć, skorzystajmy na hossie jaką zawsze dla panstw neutralnych jest wojna i dopiero jak się sytuacja wyklaruje (czytaj: Francja zacznie ledwie zipieć) wkroczymy.

[AmaD]

Nie rozumiem sformułowania "jak Francja zacznie ledwie zipieć"... Jeżeli już będziemy chcieli się angażować, to na pewno nie przeciwko Francji.

[Tvar]

akurat z tego co wiem, o ile mogę się wypowiedzieć, jeszcze nie jako minister, to jesteśmy w dużym rozkroku, bo niby mamy przyjazne stosunki z Francją i Węgrami, ale one dotują u nas rewolucję, niby ze Szwecją mamy chłodne, ale ostatnio zrobili ładny gest, niby UK jest naturalnym sojusznikiem, ale się wtrynia jak nie wiem co, ja bym poczekał i opowiedział się tak żeby nam się bardziej opłacało, był jak USA w WW2

[Tjord]

Quote: "jak Francja zacznie ledwie zipieć"

Stosunek sił jest taki, że Paryż nie ma szans tej wojny wygrać. A...

Quote: Jeżeli już będziemy chcieli się angażować, to na pewno nie przeciwko Francji.

... na pewno nie powinniśmy wiec angażować się po stronie przegranych

[wulf]

Kierunek "Wschodni" ja popieram. Ale hetman ma rację - lepiej mieć "sąsiadów rozbitych i małych", niż "wielkich i silnych". Więc o ile jakieś rozmowy gospodarcze, to jeszcze widzę, o tyle unifikację polityczną tego rejonu... cóż, nie szczególnie. Z Japonią się dogadywać możemy próbować.

Co do Europy - siedzimy cicho, patrzymy co się wyklaruje. Nie wspieramy i nie wkurzamy nikogo. Trzymamy się swojego.

Z Angolami - tutaj mam zagwozdkę. Faktycznie ich interesy i nasze się w zasadzie nie krzyżują, współpraca między nami byłaby dla nas genialnym rozwiązaniem... a oni jednak wolą nas opluwać co i rusz.

[AmaD]

Ad 1) Najlepiej mieć sąsiada wielkiego, ale rozbitego wewnętrznie Wątpię, aby komuniści czy Tajpingowie zgodzili się otworzyć swoje rynki na nasze produkty. Zatem lepiej mieć bliski nam, ale słaby reżim cesarski.

Ad 2) Wydajemy jakiś oficjalny komunikat w sprawie neutralności RTN?

[wulf]

1) Po co nam jakikolwiek "wielki" sąsiad? Im kto większy, tym ma większe ambicje Lepiej mieć dookoła "satelitów" jakiś małych, przewidywalnych etc ;-)
2) Można coś podszykować. I jednocześnie przy najbardziej "zagrożonych" granicach coś wojsko lekko "przestawić", żeby sąsiedzi wiedzieli, że nie damy se w kasze dmuchać.

[AmaD]

Ad 1) Z tym, że w takim wypadku ryzykujemy, że władzę w Chinach przejmą stronnictwa, które mogą być jawnie nieprzychylne RTN, np.: komuniści. Poza tym, pozostaje zawsze przytoczony wcześniej argument ekonomiczny.

Ad 2) Można tak zrobić. Monarcha przygotuje stosowną deklarację czy MSZ ma to zrobić?