Rozmowy ogólne i dot. strategii

[Tvar]

i dalej bym poddawał pod rozwagę króla dołączenie się do któregoś sojuszu lub stworzenie nowego, inaczej wydaje mi się że sojusze będą prowadzić ekspansywną dyplomację. Jak na razie wiemy że działania nam wrogie wspierające rewolucje prowadzą Węgry, UK i prawdopodobnie Francja, a to nie jest dobra informacja, bo jak dwa z tych krajów są jednym sojuszem, tak dodatkowo Wielka Brytania tworzy nam już dwa obozy nam wrogie.

[wulf]

Nie lubię "wchodzić do gotowych" sojuszy. Wolę "zawiązywać" nowe. Najchętniej z Ameryką, Japonią, może z Afganistanem. W Europie bym z Czechami tylko próbował się dogadać co do mniejszości polskiej (nawet zaoferować transfer ludności z Czech do Polski na jakiś cywilizowanych warunkach - tak zrobili bodaj Bułgarzy z Turcją swego czasu), a tak to utrzymałbym to co jest i raczej "nie ruszał" za wiele - nie mamy tam się co pchać, ale i za dużo stracić nie możemy. Ustabilizować tylko sytuację trzeba. Z wielką Brytanią bym się najchętniej dogadał tak, że my im nie wchodzimy w paradę, oni nam, i każdy sobie działa, drugiemu nie szkodząc. Bo nasze interesy nie są ze sobą de facto sprzeczne.

[Tvar]

proszę odnieś się jeszcze do postu na poprzedniej stronie.

[wulf]

Co do Indii - trzeba to przemyśleć. Ale teraz jak widzisz brytolom "odpierdoliło" i zamierzają wojnę wszczynać. Ja się z nimi chętnie gospodarczo ułożę. Ale cóż, jak będzie wojna, to ustawi zupełnie nowe problemy. Które też będzie trzeba rozwiązywać.

[Tvar]

Proponuje 3 strategie polityczne dot. sytuacji aktualnej:
1. Stworzenie tymczasowego porozumienia Węgiersko-Polsko-Tureckiego blokującego agresywną politykę UK, choć temu rozwiązaniu nie wróżę przyszłości.
2. Stworzenie nowego sojuszu wojskowo-gospodarczego opartego o Polskę, Turcję, Japonię, Cesarstwo Chińskie i małe państewka stowarzyszone jak Gruzja, Armenia, Mongolia i Portugalia.
3. Jeżeli Król zechce powierzyć więcej narzędzi do pomnażania majątku postaram się go wykorzystać by po prostu "kupić" Krym i zaskarbić sobie jego przychylność.
Można też wymieszać kilka sposobów.

Szmer
Jaki jest status Gruzji?
Czy Turcy nie mają już żadnego wpływu na Krym?
Czy mogę udać się do Londynu by porozmawiać z przedstawicielami Engineering Employers' Federation, British Chambers of Commerce, Davidem Lindsayem, Arthurem Lee, Georgem Curzonem, Andrew Weirem, Williamem Peel ?

[Szmer]

1. Gruzja jest lennem tureckim. Faktycznie, tak jak Krym - krzyżują się ta różne wpływy.
2. Wpływ jeszcze jakiś mają, bo oficjalnie nadal chan jest lennikiem sułtana. Ale to raczej iluzoryczne.
3. Przyjęte są raczej kontakty z Foreign Office. Kontakty nieoficjalne mogą tylko pomocniczo.

[Tvar]

3. Nie mam kompetencji w zakresie dyplomacji z urzędu żadnych, jadę jako prywatny przedsiębiorca pogadać sobie z innymi przedsiębiorcami.

[wulf]

Możesz zostać specjalnym posłem króla jak chcesz to oficjalnie robić

[AmaD]

Przede wszystkim, chciałbym ustalić jakieś ogólne ramy współpracy w dziedzinie polityki zagranicznej. Zdaję sobie sprawę z tego, że Ty jesteś głową państwa, dlatego uznaję, że masz więcej do powiedzenia w tej materii. Zatem skupię się na wspieraniu Twoich inicjatyw, a nie prowadzeniu samodzielnej polityki zagranicznej. Z tym, że mam kilka pomysłów, kilka priorytetów, które chciałbym zrealizować.

Dla mnie bardzo ważną kwestią jest polityka dalekowschodnia. Swego czasu jako Lipski przedstawiałem pewną koncepcję - współpraca z Japonią i Cesarstwem Chin celem zjednoczenia Chin, ale z poddaniem ich wpływom RTN i Japonii. Szmer trochę popsuł tę koncepcję, stwierdzając, że Japonia nie należy do bloku profrancuskiego, a raczej wspiera Układ Haski, zatem ma na pieńku z Cesarstwem Chin.

Mimo wszystko uważam, że ta koncepcja nie jest martwa. Z tym, że wypadałaby dopracowania. Przede wszystkim, nie wiem, jakby przekonać Japonię do wsparcia idei zjednoczenia Chin. Tajwan nie wiem, jaki ma statut, ale z mapy wynika, iż nie jest on częścią Republiki Chińskiej. Nie wiem zatem, czy można by zaoferować Japonii uzyskanie Tajwanu plus uznanie japońskiej zwierzchności nad Koreą. Ponadto, wydaje mi się, że powinniśmy zaangażować do realizacji takiej koncepcji Francję i USA.

Ograniczyłbym nasze wsparcie do działań gospodarczych i politycznych. Nie angażowałbym się w jednoczenie Chin militarnie, ewentualnie skłoniłbym Francuzów do tego. Zjednoczone Chiny mogłyby objąć tereny komunistycznych i republikańskich Chin, Niebiańskiego Królestwa, Yunnanu i ewentualnie Ujgurystanu.

Co chciałbym osiągnąć? Otwarcie wszystkich portów, kolei, itp. dla polskich handlarzy i wojska, zniesienie ceł, brak podatków dla polskich firm, robiących interesy w Chinach, itp. Biorąc pod uwagę, jak ogromnym rynkiem zbytu mogą być zjednoczone Chin, jak ogromnym rynkiem pracy i surowców - jest to gra warta świeczki.

Oczywiście, zjednoczone Chiny to także zagrożenie. Dlatego potrzebowalibyśmy wsparcia Japonii, która poczuwszy zagrożenie ze stron Chin, mogłaby ewentualnie się im postawić, oraz współpracy z Francją i USA.

Abstrahując od kwestii dalekowschodniej, chciałbym pojechać do Londynu (potwierdzić brytyjskie wpływy na Krymie i ich wycofanie z Afganistanu, ewentualnie pomówić o współpracy gospodarczej) i Paryża (potwierdzić przyjacielskie stosunki i dyskretnie wypytać czy Francuzi widzieliby nas w Entencie, na jakich warunkach, etc.). Co Ty na to?

[Tjord]

A ja bym się w jednoczenie Chin nie martwił. Primo, małe państewka są bardziej podatne na naciski i eksploatację quasi-kolonialną; secundo, zjednoczone Chiny to wielka niewiadoma i kto wie, czy nie wyrwą się nam spod kontroli (albo uwikłają w starcia wewnętrzne, Boxers 2.0 anyone?)

Co do Europy Zachodniej, to gdyby nie ostatnie idiotyczne działania Londynu RTN i Londyn są naturalnymi sojusznikami; my jesteśmy dla Anglików jedynym realnym zagrożeniem w Indiach, oni mają to, czego my nie mamy, czyli silną flotę; trza by zorganizować jakieś spotkanie na szczycie i wpuścić do nas szerokim strumieniem kapitał angielski, w zamian zyskując jakieś koncesje polityczne - powetują sobie zyskami u nas A my też zyskamy, bo w Rosji przemysł w powijakach i technologiczna dziura, nawet 100 liberomagnatów nie nadrobi tego szybko A Angole mają i kapitał i technologie by ten kraj szybko zindustrializować. Gdy osiągną sukcesy pociągnie to i naszą rodzimą przedsiębiorczość; po wymianie pokoleń, gdy poprawi się trochę kultura przemysłowa i wykształcenie będziemy mogli stawiać w 100% własny przemysł. [podobnie chciała czynić Rosja carska po 1906 i efekty były zachęcające]