Spelunka na Woli

[Dalewin]

<przygląda się podejrzliwie, mierzy wzrokiem, po czym klepiac krzesło obok> A proszę, zapraszam

[Czerwony]

<Siadając> A dziękuję, bom zmęczony jak cholera. Przyjechałem porannym Transsyberyjskiej, a potem cały dzień biegałem po mieście... Ale gdzie moje maniery! Riemkinow, Piotr Władimirowicz Riemkinow. Z Niżnego Nowogrodu. <Podaje rękę>

[Dalewin]

Ah witam. Popow. Igor Popow. Słyszałem że tam u was już bija? <polewa> w takim razie za lepszych.

[Czerwony]

<Śmiejąc się, sięga po kieliszek>W rzeczy samej, panie Popow! Jeśli <z przekąsem> jaśnie oświeceni nie pójdą po rozum do głów i znów obiorą jakieś królewiątko, to na Ruś mogą po elekcji nie wracać. Chłopi rozniosą ich na widłach. No, to na pohybel obszarnikom! <Wychyla>

[Dalewin]

Ehe ehe. Dobra mocna. <ociera usta> Ojcowie nie proznuja pisze prasa. Popi lud prowadza. A jak Wy się zapatrujecie? Jakie tam szanse Ci ludzie mają?

[Czerwony]

Wieści, jak widzę, szybko się rozchodzą. <Wyjmuje z teczki egzemplarz "Dziennika Zachodniego"> Powiem panu szczerze Popow, że tu w Warszawie popełniają wielki błąd nie doceniając Moskwy. Wprawdzie komunista Marx twierdził, że rewolucja jest możliwa tylko w krajach industrialnych, ale coraz więcej popów ma dość ludzkiej biedy i katolickiego króla. <Patrzy Popowowi w oczy, wciąż się uśmiechając> Jeśli Cerkiew pomoże, jak u mnie w Niżnym, to mamy szansę na więcej niż kolejne kompromisy z magnaterią. Chociaż wiem, że u was czerwonych za duchowieństwem nie przepadają... Towarzyszu.

og: Nie wiem kim jest Popow, ale w tej spelunie chyba trudno o jakichś nie-czerwonych

[poulenc]

-Poproszę kieliszek czystej.

[Dalewin]

<patrzy jak barman polewa nowoprzybylemu > dlaczego? Wiara To wolny wybór obywateli oby z butami religia nie wchodziła w sprawy niewierzących. Opium dla mas ale czasem trzeba z niego korzystać.<obraca szklanka> może ktoś z czerwonych wesprzeć powinien ten ruch? {popow to pseudonim mojej postaci}

[poulenc]

<do barmana>
-mają panowie szkocką?

[Czerwony]

Pozwólcie, panie Popow, że teraz ja poczęstuję... <Wyjmuje podróżną manierkę> Wziąłem od znajomego gospodarza, inaczej zamarzłbym w tym pociągu. A reakcjoniści zapewniają, że prywatna kolej to wysoki standard usług... No, ale za to samogon pierwsza klasa, na naszych rosyjskich ziemniakach pędzony <Uśmiecha się, polewając> Znam kilku waszych w Niżnym. Razem, wyobraźcie sobie, chodziliśmy przekonywać popów! Ale więcej pomocy nigdy nie zaszkodzi. Niepewnie się u was patrzy na republikanów, a jakby tak góra dała ukaz, żeby zacieśnić współpracę gdzie się da, można by wiele zrobić...

og: tak, wiem, chodziło mi o to że nie mam pojęcia o Sobieskim