Zamykamy kabarecik?

[AmaD]

Państwo związkowe? Fuuu...

[Czerwony]

W wariantach nie-związkowych kolejne rozbicie dzielnicowe to tylko kwestia czasu

[AmaD]

Konfederacja to tylko kolejny problem. Przecież tak naprawdę te małe państwa wchodzące w jego skład powinny mieć inne systemy prawne, podatkowe, odmienny podział społeczeństwa, itp. De facto znów musielibyśmy symulować gospodarkę, prawo, itp., dla różnych krajów. Rozumiem, że przy państwie jednolitym teoretycznie władza musi zajmować się ogromem spraw. Nie można jednak założyć sporej decentralizacji (albo braku centralizacji a la Anglia) danego państwa?

[Ogar]

Ja od dawna piszę, byśmy zmienili bo mnie koncepcja gry strategicznej średnio bawi Tylko chciałbym wiedzieć jak to się wszystko by skończyło, dobre podsumowanie by się przydało jak chcemy to skończyć.

A jak nie chcemy rozbicia, to po prostu zróbmy realia, że się rozbicie nie opłaca/nie jest możliwe bo jest za dużo ludzi którzy chcą jedności. Tutaj przy takich napięciach i takim zapóźnieniu RTN, rozpad musiał nastąpić zwłaszcza jak się nam wwaliła Wojna Światowa do kraju.

[Dalewin]

Może lepiej od razu dać wymuszony Sejm z prawie równym podziałem na Socjal i Liberałów z tylko delikatnymi wahaniami tak żeby gra była typowym przeciąganiem liny. A państwo w miarę jednolite politycznie. Może demokracja szlachecka, która w wyniku działań magnaterii, zrobiła się lekko zubożała, i została Socjalistami vs Magnateria która daje ludziom pieniądze ale kosztem pracy często ponad siły. Z czymże, żeby był smaczek, owi magnaci(Burżuazja mówiąc marksistowsko) nie są tacy spolaryzowani. W parlamencie są tacy którzy są dla ludu dobrzy, ale ze względów historycznych i majątkowych muszą wspierać tych wyzyskiwaczy (czyli de facto w sejmie znajdują się Ci mniej majętni ale za to lubiani wśród społeczeństwa). Zaś socjaliści jak socjaliści. Dać dużo, kosztem innych z domieszką populizmu ;d

[Czerwony]

@AmaD: Ale dzięki temu że nie odbiegamy tak bardzo od historii jak Ante VI możemy przyjąć założenie, że większość rzeczy jest tak jak irl. Gracze dobieraliby się do nich tylko wtedy, gdy sami chcieliby coś zmienić, a nie jak teraz, gdy cały czas tworzy się ustrój od zera.

Stopień decentralizacji jest też do ustalenia, jako wypadkowa dawania graczom pola do popisu i jednocześnie nie rozwalania wszystkiego na drobne.

[AmaD]

Jak nie będziemy odbiegać od rzeczywistości? Przecież wyliczenie PKB skonfederowanej z RP Ukrainą będzie trudniejsze od oszacowania PKB Syberii w tej edycji. Sorry, ale skoro taki bzdet był właściwie nie do ogarnięcia przez GMów, to jaką mamy gwarancję, że w przypadku potrzeby symulowania czterech oddzielnych państw, z czego w wypadku Ukrainy nie będzie możliwe proste odniesienie do irl, będzie lepiej?

[Czerwony]

Jakoś nie widzę, czemu miałoby być trudniejsze. Za to wiem, w czym byłoby łatwiejsze: wszelkich danych na temat sytuacji będzie po prostu więcej, i nawet jeśli nie będą do końca adekwatne to różnic będzie mniej niż gdy historia świata przez 300 lat toczyła się zupełnie innym torem.

[AmaD]

Ja pierdolę...

Tak, masz rację - znacznie łatwiej jest symulować cztery państwa zamiast jednego. Ja jestem jednak zbyt głupi, aby to pojąć. Zaś przykład Twój i Tjorda - osób, które nie poradziły sobie z uwzględnieniem różnic między byłą RTN a WKS - tylko powinien mnie utwierdzić w przekonaniu, że masz rację.

Ech...

[Czerwony]

AmaD, 3 pytania:

1) Ile jest teraz państw?
2) Czy łatwiej symulować je opierając się na danych rzeczywistych czy spekulując, jak mogły się zmienić przez 300 lat?
3) Czy dociera do ciebie, że jeśli nie chcemy kolejnej ewolucji w dyplo to trzeba od początku stworzyć system który pozwalałby graczom w ograniczony sposób realizować ich aspiracje, nawet jeśli nie trzymają władzy w kraju?

Poza tym powtarzam, bo chyba tego nie przeczytałeś, że:

Quote:Stopień decentralizacji jest też do ustalenia, jako wypadkowa dawania graczom pola do popisu i jednocześnie nie rozwalania wszystkiego na drobne.