Las ok. 40 km na północ od Irkutki z szefem anarchistów

[(^.~)]

To chyba bardziej zależy od liczebności i zaangażowania poszczególnych grup. Ostatecznie w samej strukturze ruchu nie powinno być formalnych frakcji. Taka frakcyjność godziłaby w demokrację. Gdy tylko będziemy mogli już działać legalnie będzie trzeba zwołać zjazd na którym członkowie ruchu wybiorą takie władze jakie są przez nich uważane za najlepsze. Do tego czasu należy bardziej opierać się na kooperacji i zaakceptować możliwość wetowania przez poszczególne frakcje różnych wspólnych działań i realizowaniu tych działań z możliwie dużą zgodą wszystkich. Sam nie mam zamiaru proponować jakieś konkretne rozwiązanie. Wy więcej wiecie najlepiej na ile konflikty wewnątrz ruchu mogą nas paraliżować, a na ile zbyt silny centralny ośrodek, czy np. sojusz dwóch frakcji może zagrozić jedności ruchu.

[Szmer]

ludowiec Orski-Czekan
Nasza propozycja to pięcioosobowy zarząd partii, złożony z naszej delegacji i towarzysza.

[(^.~)]

Prawdopodobnie twardogłowi będą na mnie wymuszali swojego przedstawiciela. Jeśli 6 osobowy zarząd państwu nie przeszkadza, to uważam takie rozwiązanie za najłatwiejsze do przeprowadzenia.

[Szmer]

tow. Razumichin
Wygląda to hozsądnie.

tow. Orski-Czekan
No ale wciąż rozmawiamy tylko o Syberii. Na pozostałych terenach byłej Polski wciąż będzie trwać rozłam. Stosunki z tymi partiami powinien utrzymywać syberyjski KC, co nie?

[(^.~)]

Oczywiście. Trzeba wśród nich szerzyć dobrą nowinę o zjednoczeniu.

OG: To mogę pisać ewent zjednoczeniowy?

[Szmer]

OG: tak, oczywiście do akceptacji.