Thread Closed 
 
Thread Rating:
[PU] O zmianie Konstytucji
Szmer Offline
Duch Dziejów
*******

ja
że kto!? [-1,5]

Protegowany: I. Komarenko
Protegowany (2): Chan Razmemłaj
Poglądy: chemairisme
Przynależność:

Posts: 7,858
Post: #1
[PU] O zmianie Konstytucji
W. Sokołowicz
Poddaję pod debatę projekt autorstwa Frontu Ojczyźnianego.
Quote:
Projekt ustawy o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej

Ustawa dotyczy: przyznania Sejmowi prawa do ratyfikacji niektórych umów międzynarodowych, wprowadzenia kadencyjności i wybieralności Rady Najwyższej oraz odpowiedzialności jej członków przed Trybunałem Stanu.

Stan obecny: Najwyżsi Radcy wybierają się sami i sprawują urząd dożywotnio, odpowiadając jedynie przed Bogiem i historią.

Wprowadzane zmiany:

Art. 15 przyjmuje brzmienie:
(1) Za naruszenie Konstytucji lub ustawy, członkowie Rady Najwyższej odpowiadają przed Trybunałem Stanu.
(2) Przed Trybunałem Stanu członkowie Rady Najwyższej odpowiadają także za przestępstwa pospolite i skarbowe popełnione w czasie pełnienia urzędu.

Art. 16 przyjmuje brzmienie:
(1) Skład Rady Najwyższej jest wybierany przez Naród w wyborach powszechnych, równych, bezpośrednich i w głosowaniu tajnym.
(2) Skład Rady Najwyższej jest wybierany na siedmioletnią kadencję.
(3) Członkiem Rady Najwyższej może być wybrany obywatel polski, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 30 lat i nie był skazany prawomocnym wyrokiem sądu lub trybunału Rzeczypospolitej Polskiej. Kandydata zgłasza co najmniej 150 000 obywateli polskich mających pełne prawa wyborcze.
(4) Na członków Rady Najwyższej wybranych zostaje trzech kandydatów z największą liczbą ważnie oddanych głosów.

Art. 17 przyjmuje brzmienie:
(1) Członek Rady Najwyższej przestaje sprawować urząd w przypadku, gdy zostanie uznany winnym w postępowaniu przed Trybunałem Stanu.
(2) Członka Rady Najwyższej mogą także odwołać większością bezwzględną 3/5 połączone Izby Ustawodawcze zwołane przez Marszałka Sejmu na zgodny wniosek pozostałych członków Rady Najwyższej, jeżeli członek Rady Najwyższej nie może trwale sprawować urzędu.
(3) W przypadku opróżnienia urzędu członka Rady Najwyższej, urząd przypada jednemu z pozostałych kandydatów zgodnie z prawem zgłoszonych do poprzednich wyborów, wybranemu przez Sejm większością bezwzględną 3/5.

Art. 18 - skreślony

Art. 20 - 22 - skreślone

Art. 52 przyjmuje brzmienie:
Umowy z innymi państwami dotyczące sojuszy wojskowych, zmian granic państwa lub umowy których czas obowiązywania przekracza 3 lata wymagają przed ratyfikacją zgody Sejmu wyrażonej większością względną ustawowej liczby głosów.

Art. 71 (2) przyjmuje brzmienie:
Sędziów Trybunału Stanu powołuje dożywotnio Sejm na wniosek przynajmniej 50 posłów, większością względną 2/3.

Czas wejścia w życie: de iure od razu, de facto wybory będzie można przeprowadzić po uchyleniu stanu wyjątkowego.
01-30-2012 09:01
Send this user an email Send this user a private message Find all posts by this user Give Reputation to this user
Czerwony Offline
Chichot historii
*****

Piotr Riemkinow
zapomniany siewca chaosu [3]

Protegowany: Adomas Razaitis
Protegowany (2):
Poglądy: radykalne endeckie
Przynależność:

Posts: 4,482
Post: #2
RE: [PU] O zmianie Konstytucji
doc. Konar

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Gdy część opozycji nie mająca skrupułów przed współpracą z komunistami wraz z OLN pod przewodnictwem pana Ignatowicza aż przebierają nogami by wreszcie zdobyć władzę - nieważne, jakimi metodami - i swoje działania ograniczają do obietnic gruszek, jakie wyrosną na wierzbach gdy już tą władzę dostaną, Front Ojczyźniany zgodnie z zapowiedziami gen. Zaruckiego składa postulat zmian w Konstytucji. Zmian, które dotyczą ważnych kwestii ustrojowych i rozwiązują realne problemy, jakie dały o sobie znać w ciągu ostatnich miesięcy.

Kolektywny charakter najwyższego ciała w państwie, Rady Najwyższej, miał w zamierzeniach Ojca Narodu Romana Dmowskiego i Odnowiciela Rzeczypospolitej, marsz. Dowbora-Muśnickiego, pozwolić na podejmowanie decyzji na najwyższym szczeblu przy uwzględnieniu wielu interesów różnych środowisk. W dużej mierze Rada Najwyższa tą rolę spełniała. O ile jednak Rada Najwyższa u swego zarania składała się wyłącznie z odpowiedzialnych mężów stanu, o tyle nikt nie był w stanie przewidzieć, że trafi do niej ktoś taki jak ruski lokaj Orlikowski, i że będzie wykorzystywał związany ze stanowiskiem immunitet do działań antypaństwowych!

Staje się zatem oczywiste, że niezbędny jest mechanizm weryfikacji tego, czy członkowie Rady Najwyższej godnie piastują swoje funkcje. Weryfikacji, która w prezentowanym projekcie ma dwojaki charakter. Z jednej strony, przewiduje odpowiedzialność Najwyższego Radcy przed Trybunałem Stanu, jednocześnie wykluczając Radę Najwyższą z procesu powoływania sędziów tej instytucji by wyeliminować potencjalny konflikt interesów, zanim ten da jeszcze o sobie znać. Z drugiej strony, odpowiedzialność Rady Najwyższej przed Narodem, poprzez wprowadzenie kadencyjności Rady i wyboru jej członków w powszechnym głosowaniu. Jest to odpowiedź na nie dość dokładne sformułowanie procedur wyłaniania kolejnych członków, które osobliwie nie określają, co zrobić w przypadku różnicy zdań u pozostałych Najwyższych Radców. Powiedzmy też szczerze, że indywidua pokroju Orlikowskiego nie zasługują, by tak zaszczytny urząd pełnić dożywotnio.

Czerpiąc naukę z nikczemnego uprowadzenia premiera Chorążewicza, przedstawiany projekt określa również ustrojową procedurę zmiany Najwyższego Radcy, gdy ten nie może sprawować urzędu. Wreszcie, przyznaje tej Izbie prawo ratyfikacji niektórych umów międzynarodowych. Zakres tych umów zawiera traktaty faktycznie lub potencjalnie regulujące elementy politycznej suwerenności kraju, jak również użycie Wojska Polskiego. Celowo zaś wyłącza umowy handlowe czy gospodarcze, aby rząd miał swobodę prowadzenia polityki w tym zakresie i nie był zakładnikiem parlamentarnych gierek. Ograniczenie do umów zawieranych na określony czas nie dłuższy niż 3 lata zapewnia, że rząd nie podrzuci "kukułczego jaja" kolejnej kadencji parlamentu.

Jak wykazałem, przedstawiony projekt jest dogłębnie przemyślany pod kątem rozwiązania obecnych problemów ustroju jak i eliminacji ryzyka nowych. Poparcie go uważam za obowiązek każdego posła na Sejm Rzeczypospolitej. Dziękuję.

Ja będąc graczem mogę być każdym. Moje oczekiwania sprowadzają się do względnego realizmu rozgrywki - pozwalającego antycypować wydarzenia i dokonującego rozstrzygnięć na bazie oceny faktów a nie takich kryteriów jak "szarża na motocyklach świetnie wyglądałaby w filmie". Nie musi być superrealistycznie, byle bym nie był zaskakiwany zagrywkami z dupy i pozbawionymi najmniejszego sensu w realnym świecie. - Czerwony
(This post was last modified: 01-30-2012 10:03 by Czerwony.)
01-30-2012 09:58
Send this user a private message Find all posts by this user Give Reputation to this user
AmaD Offline
Wielki Książę Syberii
*****

Jan I
nie panuje nad sytuacją [6]

Protegowany: K. Lipski (MS WKS)
Protegowany (2): F. Lisowski (MSS WKS)
Poglądy: ancien régime
Przynależność: WKS

Posts: 3,629
Post: #3
RE: [PU] O zmianie Konstytucji
<Powolnym krokiem Śmiechowski zajmuje miejsce przy mównicy. Chwilę rozgląda się po sali, próbując uspokoić nerw - występuje przed Sejmem pierwszy raz od wielu miesięcy. Lewą rękę starym zwyczajem wkłada w kieszeń spodni>

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!
Szanowi Posłowie!

Mój szanowny przedmówca, doc. Konar <Śmiechowski skinieniem głowy pozdrowił Konara>, przedstawił uzasadnienie przedmiotowego projektu ustawy. W swym wystąpieniu pan poseł wskazał na przyczynę zgłoszenia projektu, zaproponował rozwiązanie bieżących problemów naszego kraju, określił oczekiwane skutki wprowadzenia w życie ustawy. Innymi słowy - zrobił wszystko, co powinien zrobić dobrze przygotowany sprawozdawca projektu ustawy. Nie pozostałoby mi nic innego, jak przyklasnąć wystąpieniu doc. Konara i zgodzić się z jego stanowiskiem. Nie pozostałoby mi nic innego, gdyby nie fakt, iż przedmiotowy projekt ustawy jest z samego założenia błędny.

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Doc. Konar chciałby, aby Rada Najwyższa odpowiadała przed Narodem. Czyż nie odpowiada w tej chwili? Szanowni Państwo, odpowiada, jak najbardziej. Odpowiedzialność Rady Najwyższa jest najszersza jak tylko to możliwe - Radcy odpowiadają przed Bogiem i Historią. Nie ma szerszej odpowiedzialności. <Śmiechowski zaczął mówić oburzonym głosem> Co proponuje Front Ojczyźniany? Front Ojczyźniany proponuje, aby Radcy, wykonując swoje obowiązki nie brali pod rozwagę możliwych ich skutków na pokolenia naprzód, ale aby ograniczyli się do zgodności ich działań z aktualnie panującymi nastrojami społecznymi! To kpina! Kpina z obecnego ustroju, z naszej ideologii! Naród to nie obywatele, którzy posiadają czynne prawo wyborcze. To coś więcej. To związek pokoleń - przeszłych, obecnego, przeszłych. Dlaczego zatem mamy ograniczyć zakres odpowiedzialności Rady Najwyższej? Nie ma ku temu żadnych racjonalnych przesłanek.

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Doc. Konar, który obecnie bawi się w socjaldemokratę, żądając władzy dla ludu - a nie Narodu! - jako nowy przedstawiciele tejże ideologii zapewne zna dzieła Johna Stuarta Milla. Ten znany demokrata w swym dziele "O rządzie reprezentatywnym" opisywał jego zdaniem najlepszy ustrój polityczny, częstokroć czyniąc porównania do systemu amerykańskiego i brytyjskiego. W jednym z rozdziałów ów demokrata wyraził swoją opinię nt. wyborów prezydenckich w XIX-wiecznej Ameryce. Szanowni Państwo, jak sądzicie, jak do tej kwestii odniósł się ów wielki zwolennik władzy ludu? Zapewne sądzicie, że pozytywnie, tak? Nic bardziej mylnego! Nawet demokraci uznają wybory najwyższych kierowników administracji państwowej za błędne. Władze uzależnia się wtedy od bieżących nastrojów społecznych, popada w populizm, myśli tylko w przedziałach czasowych równych okresowi jej kadencji. Nikt nie myśli o przyszłych pokoleniach, o tym, co będzie za 10, 20 czy 50 lat. Władza boi się, że jeżeli podejmie trudne decyzje, które przyniosą większe korzyści, ale dopiero za kilka, kilkanaście lat, to przegra najbliższe wybory. Dlatego rezygnuje z ważnych reform na rzecz populistycznych zagrywek. Do tego chcą Panowie z Frontu Ojczyźnianego doprowadzić?

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Mój szanowny przedmówca, że dotychczasowe rozwiązania nie były dostosowane do sytuacji, gdy w skład Rady Najwyższej weszły nieodpowiednie osoby. Zgoda. Pytanie jest jednak inne - czy proponowane przez wnioskodawców zmieniają coś w tej materii? Odpowiedź jest prosta - nie. Nie ma żadnych zmian. "Członkiem Rady Najwyższej może być wybrany obywatel polski, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 30 lat i nie był skazany prawomocnym wyrokiem sądu lub trybunału Rzeczypospolitej Polskiej" - tak brzmi proponowany zapis. Nie widzę wystarczającej zmiany jakościowej, która uzasadniałaby poparcie przedmiotowego projektu ustawy. Jeżeli chcielibyśmy zagwarantować, aby Polską rządzili najlepsi z najlepszych powinny zostać wprowadzone dodatkowe wymagania wobec potencjalnych kandydatów na Radców.

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Należy zauważyć, że przedmiotowy projekt ustawy jest wątpliwej jakości pod kątem legislacyjnym. W jednym z przepisów jest mowa o wyborze "składu Rady Najwyższej", co sugeruje, że w wyborach głosowano by nad wyborem całego składu, nie poszczególnych Radców. W kolejnym z kolei przepisie jest mowa, że "Na członków Rady Najwyższej wybranych zostaje trzech kandydatów z największą liczbą ważnie oddanych głosów". Co więcej, taka konstrukcja przepisów może doprowadzić do sytuacji, w której np.: jeden Radca otrzyma 60% głosów, drugi - 30%, trzeci - 5%. Czy chcemy, aby rządził nami ktoś kto dostał się do Rady Najwyższej tylko z powodu źle skonstruowanych przepisów?

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Niestety, przedmiotowy projekt ustawy jest z założenia zły, do tego dochodzą pewne błędy i niejasności legislacyjne. Nie mogę go poprzeć. Nikt o zdrowych, narodowych poglądach nie może go poprzeć. To jest projekt, który mogła zgłosić grupka niedoświadczonych parlamentarzystów z skrajnej lewicy. <Śmiechowski wzdychnął, przetarł okulary szmatką, którą potem niedbale włożył do prawej kieszeni spodni Szanowi Państwo, niewątpliwie warto się zastanowić nad nowym sposobem wyboru Rady Najwyższej. Należy jednak przygotować projekt, który będzie uwzględniał z jednej strony dotychczasowy rodzaj szerokiej odpowiedzialności Radców, z drugiej - dawał najlepszym synom Polski wpływ na skład Rady Najwyższej. Zachęcam projektodawców, aby poszli do rozum do głowy, wycofali przedmiotowy projekt ustawy i wsparli prace nad wspólnym projektem regulacji zagadnienia wyboru Rady Najwyższej.

Dziękuję za uwagę.

<Uśmiechnąwszy się nieznacznie, Śmiechowski bardziej energicznym niż poprzednio krokiem wrócił na swoje miejsce>

Wielki Książę Syberii Jan I.
(This post was last modified: 01-31-2012 20:47 by AmaD.)
01-31-2012 20:47
Send this user an email Send this user a private message Find all posts by this user Give Reputation to this user
Czerwony Offline
Chichot historii
*****

Piotr Riemkinow
zapomniany siewca chaosu [3]

Protegowany: Adomas Razaitis
Protegowany (2):
Poglądy: radykalne endeckie
Przynależność:

Posts: 4,482
Post: #4
RE: [PU] O zmianie Konstytucji
doc. Konar

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Odpowiedź na wystąpienie posła Śmiechowskiego pozwolę sobie zacząć od końca. Przedmówca bowiem raczył był uznać konieczność zmian ustrojowych i zachęcić wnioskodawcę omawianego projektu do wycofania go i "wsparcia prac nad wspólnym projektem". Szczera to rada i warto by ją rozważyć gdyby nie fakt, iż takowych prac nie ma! Żadna siła polityczna w Polsce nie przedstawiła alternatywy, ba - powtarzać trzeba do znudzenia, że żadna siła polityczna w Polsce oprócz ludzi związanych z Frontem Ojczyźnianym i z chlubnym wyjątkiem "Słowiańskich Orłów", żadna inna siła nie przedstawiła żadnego projektu ustawy w jakiejkolwiek sprawie, preferując forsowanie swoich postulatów robieniem burd ulicznych i wchodzeniem w niejasne konszachty z komunistami. Zatem proponuje poseł Śmiechowski wycofanie projektu i de facto pozostawienie kwestii zmian ustrojowych w próżni, bo nie wiadomo o jakie regulacje posłowi Śmiechowskiemu mogło chodzić, gdy zachęcał nas do ich poparcia - poza tym, że obdarzył je przymiotnikiem "wspólne". W istocie, nawet wskazując rozmaite prawne kruczki nie zaproponował pan poseł żadnej ich poprawki, co każe mi uznać, że te mało istotne szczegóły stanowią raison d'etre jedynie dla pana posła.

Przytacza dalej poseł Śmiechowski hipotetyczną sytuację, gdzie członkami Rady Najwyższej zostają kandydaci mający 60, 30 i 5% głosów, uznając to, jak rozumiem, za sytuację z jakiegoś powodu nieakceptowalną. Otóż panie pośle: wyniki wyborów parlamentarnych jasno wskazują, iż dysproporcje między poparciem dla różnych opcji politycznych rzadko kiedy bywa tak duże. Nawet jednak gdyby tak było, nie widzę w tym nic zdrożnego. Razem osoby te reprezentowałyby 95% społeczeństwa, otrzymując silny mandat do rządzenia. Nawet kandydat z najmniejszym, bo 5% poparciem, miałby - co pan poseł pominął - poparcie równe wszystkim kandydatom z miejsca czwartego i kolejnych.

Głównym jednak punktem wystąpienia mojego przedmówcy było to, że projekt nie odpowiada na potrzeby zmian ustrojowych. Że, krótko mówiąc, mija się z celem. Jest to obszar do polemiki i naturalnie nie przypisuję sobie cechy nieomylności. Ale z wielkim zasmuceniem muszę stwierdzić, że mimo kwiecistej mowy pan poseł nie podał niemal żadnych argumentów na poparcie tej tezy. Rozwodząc się nad odpowiedzialnością Rady Najwyższej wobec Boga i historii oraz nad oceną XIX-wiecznej amerykańskiej demokracji przez Johna Stuarta Milla, poseł Śmiechowski w istocie stwierdził brak konieczności zmian ustrojowych! Dowodził, że obecny system władzy jest przynajmniej dobry, przy czym w żaden sposób nie odniósł się do przytoczonych przeze mnie faktów, które w nader bolesny dla niego, tuszę, sposób, dowodzą rozbieżności między praktyką a teorią.

Jeden tylko argument wysunął poseł Śmiechowski nie przeciwko konieczności zmian ustrojowych a przeciwko temu, że przedstawiany projekt tych zmian nie wprowadza: kiedy cytując kryterium zgłaszania kandydatów stwierdził był, że nie widzi zmiany jakościowej i że owe kryteria nie eliminują możliwości wejścia w skład Rady Najwyższej niewłaściwych ludzi. Otóż panie pośle - sam wymóg niekaralności stanowi w mojej ocenie olbrzymi krok naprzód! Wszak obecnie Najwyższym Radcą może zostać nawet i wielokrotnie skazany przestępca! Albo też ktoś, kto jak pan Orlikowski, przestępcą się okaże - a piastowany urząd skutecznie ochroni go przed odpowiedzialnością. Tą ludzką, doczesną. Dziękuję.

Ja będąc graczem mogę być każdym. Moje oczekiwania sprowadzają się do względnego realizmu rozgrywki - pozwalającego antycypować wydarzenia i dokonującego rozstrzygnięć na bazie oceny faktów a nie takich kryteriów jak "szarża na motocyklach świetnie wyglądałaby w filmie". Nie musi być superrealistycznie, byle bym nie był zaskakiwany zagrywkami z dupy i pozbawionymi najmniejszego sensu w realnym świecie. - Czerwony
01-31-2012 21:24
Send this user a private message Find all posts by this user Give Reputation to this user
AmaD Offline
Wielki Książę Syberii
*****

Jan I
nie panuje nad sytuacją [6]

Protegowany: K. Lipski (MS WKS)
Protegowany (2): F. Lisowski (MSS WKS)
Poglądy: ancien régime
Przynależność: WKS

Posts: 3,629
Post: #5
RE: [PU] O zmianie Konstytucji
<Gdy doc. Konar zabierał głos, Śmiechowski z uwagą słuchał i pilnie notował na znalezionej w którejś z kieszeni marynarki kartce. Śmiechowski podszedł po raz drugi do mównicy, tym razem pewniejszy i bardziej rozluźniony. Zaczął mówić>

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Po czym poznać, że uczestnikowi debaty kończą się argumenty? To bardzo proste. Jeżeli ktoś zaczyna sięgać po quasi-argumenty typu: „My zgłosiliśmy projekt ustawy, Wy – nie, dlatego mamy rację”, „Wy już rządziliście, my – nie, dlatego mamy rację” czy kurczowo trzyma się jednego przykładu – jakby prawo było tworzone a casu ad casum, nie in abstracto – to znaczy, że za ów uczestnik debaty zaczyna czuć, że traci grunt pod nogami. Próbuje zatem wszelkimi sposobami odwrócić uwagę od własnej niekompetencji, przemilczeć argumenty drugiej strony i sprowadzić dyskusję na boczne tory. To właśnie – bardzo dobrze muszę przyznać – czyni właśnie doc. Konar. Zmiana konstytucji nie powinna być bowiem projektowana głównie lub wręcz wyłącznie pod kątem kazusu Orlikowskiego – to jeden z największych grzechów kiepskich legislatorów. Taki kiepski legislator skupia się na jednym problemie, uchwala regulację, rozwiązującą ten jeden, konkretny problem, ale nieodporną na inne problemy. Co więcej, argumentacja, że skoro pan Śmiechowski nie zgłasza własnych projektów czy poprawek, to my mamy rację, nie zasługuje na uznanie <Śmiechowski zrobił krótką pauzę>. Szczególnie, że niniejszym zgłaszam poprawkę, dość radykalną w stosunku do przedmiotowego projektu ustawy, ale bliższą duchowej obowiązującej Konstytucji i na pewno bardziej racjonalną:

Quote:Art. 16.

(1) Wybór Najwyższych Radców odbywa się w sposób następujący:
(2) Kandydatów na Najwyższych Radców wybiera Zgromadzenie Elektorów.
(3) Każdemu ustępującemu Najwyższemu Radcy służy prawo wskazania innego kandydata.
(4) Jeżeli którykolwiek Najwyższy Radca z tego uprawnienia skorzysta, wyboru trzech Najwyższych Radców dokonają obywatele w głosowaniu powszechnem z pomiędzy kandydatów wybranych i wskazanych.
(5) Jeżeli wszyscy Najwyżsi Radcy oświadczą, że nie zamierzają skorzystać z prawa wskazania kandydata albo w ciągu siedmiu dni od dokonanego przez Zgromadzenie Elektorów wyboru żaden z nich nie wskaże innego kandydata i nie zarządzi głosowania powszechnego — kandydaci Zgromadzenia Elektorów uznani będą za obranych na Najwyższych Radców. Każdy wyborca ma trzy głos, lecz może oddać tylko jeden głos na jednego kandydata.
(6) Najwyższym Radcą może być wybrany osoba posiadająca wyłącznie obywatelstwo polskie, która najpóźniej w dniu wyborów ukończy 30 lat, korzysta z pełni praw publicznych, nie była skazany prawomocnym wyrokiem sądu lub trybunału Rzeczypospolitej Polskiej oraz wykazuje nieskazitelną postawę moralną, obywatelską i patriotyczną.

Art. 17.

(1) Zgromadzenie Elektorów składa się z Marszałka Senatu, jako przewodniczącego, Marszałka Sejmu, jako jego zastępcy, z Prezesa Rady Ministrów, Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych oraz z 75 elektorów, wybranych z pośród obywateli najgodniejszych w 2/3 przez Sejm i w 1/3 przez Senat.
(2) Mandaty elektorów wygasają z mocy samego prawa w dniu objęcia urzędu przez nowoobraną Radę Najwyższą.

Art. 18.

(1) Zgromadzenie Elektorów zwołuje Rada Najwyższa najpóźniej na piętnasty dzień przed upływem swego urzędowania.
(2) Na trzy dni przed terminem Zgromadzenia, Sejm i Senat zbiorą się każdy z osobna, na zaproszenie swych Marszałków, celem dokonania wyboru elektorów.
(3) Jeżeli Sejm i Senat są rozwiązane, a wynik wyborów do Izb Ustawodawczych w nowym składzie nie jest jeszcze ogłoszony — wyboru elektorów dokonają posłowie i senatorowie, wchodzący w skład poprzedniego Sejmu i Senatu.

Art. 19.

(1) Najwyżsi Radcy składają przed objęciem urzędu przysięgę treści następującej:

Świadom odpowiedzialności wobec Boga i Historji za losy Państwa, przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu, w Trójcy Świętej Jedynemu, na urzędzie Radcy Najwyższego: praw zwierzchniczych Państwa bronić, jego godności strzec, ustawę konstytucyjną stosować, względem wszystkich obywateli równą kierować się sprawiedliwością, zło i niebezpieczeństwo od Państwa odwracać, a troskę o jego dobro za naczelny poczytywać sobie obowiązek. Tak mi dopomóż Bóg i Święta Syna Jego Męka. Amen.

(2) Akt złożenia przysięgi stwierdzają podpisem: nowoobrany Najwyższy Radca oraz osoby urzędowe, obecne przy zaprzysiężeniu.

Art. 20.

(1) Okres urzędowania Rady Najwyższej trwa lat siedem, licząc od dnia objęcia urzędu.
(2) Okres ten przedłuża się o czas niezbędny do ukończenia postępowania wyborczego w przypadku, gdy dla dokonania wyboru nowej Rady Najwyższej będzie zarządzone głosowanie powszechne.

Art. 21.

Jeżeli przed upływem siedmioletniego okresu urzędowania nastąpi zgon jednego z Najwyższych Radców albo jeden z Najwyższych Radców zrzeknie się urzędu — Marszałek Senatu zwoła niezwłocznie Zgromadzenie Elektorów celem wskazania przez nie kandydata na Najwyższego Radcę, a w razie wskazania ze swej strony innego kandydata zarządzi głosowanie powszechne. Tak obrany Najwyższy Radca sprawuje urząd tylko do końca kadencji Rady Najwyższej.

Art. 22.

(1) Jeżeli któryś z Najwyższych Radców nie może trwale sprawować urzędu lub przestał spełniać wymagania mu stawiane, Marszałek Senatu zwoła połączone Izby Ustawodawcze celem rozstrzygnięcia czy jego urząd należy uznać za opróżniony.
(2) Uchwała, uznająca urząd za opróżniony, zapada większością 3/5 ustawowej liczby członków Izb Połączonych.
(3) W przypadku powzięcia powyższej uchwały, Marszałek Senatu zwoła niezwłocznie Zgromadzenie Elektorów.

Poprawkę przygotowałem na kolanie, napisałem ją w trakcie wystąpienia mojego szanownego przedmówcy, lecz mimo to uważam, iż chociażby pod kątem poprawności legislacyjnej, jak i spójności systemu prawa, jest ono znacznie lepsza od przedmiotowego projektu ustawy. Nie wspominając już o odpowiednim podejściu aksjologicznym pozbawionym lewicowych naleciałości. Jeżeli projektodawcy byliby zainteresowani dialogiem i współpracą, a nie bezrefleksyjną obroną własnych pomysłów, podtrzymuję swoją propozycję, przedstawioną w poprzednim wystąpieniu.

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Nie mogę bez chociażby zdawkowego komentarza zostawić opinii wygłoszonych przez doc. Konara w pozostałych fragmentach jego wypowiedzi. Mój przedmówca stwierdził, iż Najwyżsi Radcy w przytoczonym przeze mnie kazusie reprezentowaliby 95% społeczeństwa <Śmiechowski aż splunął>. Społeczeństwa, Szanowni Państwo! Doc. Konar nie mówi już o odpowiedzialności przed Narodem – teraz jest już społeczeństwo. To ono ma być najwyższym suwerenem. Czy na pewno społeczeństwo, a nie Naród było zdaniem Ojca Narodu najważniejsze?! Co więcej, nawet to stwierdzenie to wierutna bzdura. Najwyżsi Radcowie nie byliby wybierani łącznie, a zatem nie można mówić, że „razem reprezentowaliby większość społeczeństwa”. To jeszcze nie wszystko – doc. Konar zauważył problem jedynie w przypadku Najwyższego Radcy, który otrzymałby 5% głosów. Jak widać projektodawcy za normalne przyjmują sytuację, w której jeden Najwyższy Radca może cieszyć się blisko dwukrotnie większym poparciem niż dwóch pozostałych Najwyższych Radców. Z kolei ci dwa pozostali członkowie Rady Najwyższej mogą go przegłosować, a nawet zainicjować proces jego odwołania. Nie wiem co to za ustrojowy potworek, ale nawet nie jest on racjonalny.

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Doc. Konar zarzuca mi, że mimo przedstawienia przeze mnie pewnej myśli przewodniej jestem przeciwnikiem jakichkolwiek zmian w konstytucji. Byłaby to prawda pod warunkiem, że za „jakiekolwiek zmiany” uznamy „zmiany proponowane przez doc. Konara”. Jak widać chociażby po mojej poprawce są inne drogi. Kluczową jednak kwestią jest w tym momencie zagadnienie pojęcia owej „zmiany”. Ja „zmianę” rozumiem jako pewną ewolucję, pozostającą w zgodzie, ba, wynikającą z ducha obowiązującej konstytucji. Doc. Konar bawi się zaś w ustrojowego rewolucjonistę, który pojęcie Narodu zastępuje społeczeństwem, itp. To nie są zmiany, to rewolucja, której konserwatywna część Polski, ta wierna naukom Ojca Narodu, zwyczajnie nie chce.

Dziękuję za uwagę.

Wielki Książę Syberii Jan I.
01-31-2012 22:53
Send this user an email Send this user a private message Find all posts by this user Give Reputation to this user
Czerwony Offline
Chichot historii
*****

Piotr Riemkinow
zapomniany siewca chaosu [3]

Protegowany: Adomas Razaitis
Protegowany (2):
Poglądy: radykalne endeckie
Przynależność:

Posts: 4,482
Post: #6
RE: [PU] O zmianie Konstytucji
doc. Konar

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Po pierwsze pragnę podziękować posłowi Śmiechowskiemu, że do tej pory nie kalał tej izby swoimi wystąpieniami. Słowo daję, słuchałem dość ciekawych pod względem humorystycznym wystąpień <spogląda kątem oka na Marszałka i kontynuuje, jakby ugryzł się w język> ...niektórych posłów USDiL, ale nawet one były dość poprawne pod względem logicznym, retorycznym i merytorycznym.

Stwierdza pan poseł, że nieprawdziwe są zarzuty odnośnie jego stosunku do reform, że - śmiech na sali - podtrzymuje on wyrażoną propozycję dialogu i współpracy! Przecież pan, panie pośle, dopiero teraz raczył był nam powiedzieć o czym właściwie mamy rozmawiać! Pan dopiero teraz stawia swoją propozycję, którą ta Izba może przyjąć, zmienić lub odrzucić. Jest to o tyle zabawne, że postawę którą określił pan jako „my zgłosiliśmy projekt ustawy, wy – nie, dlatego mamy rację” raczył pan nazwać "quasi-argumentem" i przejawem braku argumentów właściwych. Krótko mówiąc stwierdził pan, że brak jakiejkolwiek kontrpropozycji argumentem jest, zaś projekt i jego uzasadnienie takowym argumentem nie jest. Doprawdy, paradne. Stenogramy pańskich wystąpień winny służyć nauce logiki - jako przykłady jej braku, oczywiście.

W przeciwieństwie jednak do pana, z pańską fizyczną najwyraźniej niemożliwością do zaakceptowania choćby części argumentów adwersarza, przyznania mu choć cienia racji, przyjmuję pańską wypowiedź odnośnie porównywalności mandatu społecznego Najwyższych Radców za celne wskazanie ułomności, nie tyle nawet w złożonym projekcie co w idei wyborów w ogóle. <ogarnia salę wzrokiem> Wśród nas, zgromadzonych tutaj posłów na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, nie ma takich dwóch, którzy otrzymaliby równą liczbę głosów. Więcej, połowa z nas wybieranych jest wedle ordynacji, która z definicji przedkłada "miejsce w wyborach" nad "zdobyte poparcie" - wielu z tej połowy zgromadziło w swoich okręgach poparcie niewielkiej części wyborców, ale ich przeciwnicy, choć po zsumowaniu mieli przeważającą większość, osobno zdobyli głosów jeszcze mniej. A jednak uznajemy siebie za równych i głos każdego z nas znaczy tyle samo.

Jednak powstaje pytanie: czy pańska propozycja ten problem rozwiązuje? Przyznaje ona prawo wyboru członków Rady Najwyższej Zgromadzeniu Elektorów, które w większości składać by się miało z "obywateli najgodniejszych"... Wybranych przez tą oto Izbę! Zatem aby usunąć wadę, jaką określił pan nierównomierność mandatu społecznego, przenosi pan prawo wyborcze na Elektorów wybieranych przez posłów, których ta sama wada, jak już nadmieniłem, dotyka. Pańska propozycja nie określa wprawdzie procedury wyboru Elektorów, ale śmiem twierdzić, że wada o której mówimy zostałaby wręcz spotęgowana, gdyż prawie na pewno każdy z nich otrzyma różną ilość głosów od posłów mających różną liczbę wyborców za nimi stojących! To samo dotyczy zresztą trybu odwołania Najwyższego Radcy - w pańskiej propozycji nie wymaga to nawet inicjatywy dwóch pozostałych członków tego gremium.

Doprawdy trudno oprzeć się wrażeniu, iż wbrew deklaracjom tekst ten od dawna spoczywał gdzieś w pańskiej teczce i tam czekał na moment, gdy będzie mu dane ujrzeć światło dzienne - wskazuje na to fakt, jak dalece jego treść nie przystaje do problemów, jakie ma rzekomo rozwiązać. Zastanawia też, jaki cel ma ujęcie kwestii kadencyjności i opróżnienia urzędu, które w zgłoszonym projekcie są zawarte w dwóch punktach, na przestrzeni bez mała trzech artykułów które nijak nie zwiększają rangi tego prawa jako lex specialis. Poza, oczywiście, celem nadrzędnym jakim dla pana posła wydaje się być maksymalne skomplikowanie procesu wyłaniania najważniejszych osób w państwie. Jednak gdy mówi pan poseł Śmiechowski "napisałem na kolanie" - istotnie gotów w to jestem uwierzyć. <ze złośliwym uśmieszkiem> Nie przypominam sobie w polskim systemie prawa urzędu "Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych".

Pańskie nieco szalone dywagacje na temat tego jak straszne jest użycie pojęcia "społeczeństwo", powszechnego w naukach humanistycznych co najmniej od czasów wczesnego oświecenia, pozostawię bez komentarza, gdyż byłoby to przykładanie do nich nieuzasadnionej wagi. Proszę jednak na koniec wystąpienia Pana Marszałka, by upomniał posła Śmiechowskiego aby nie pluł więcej na mównicę. Mniejsza o estetykę czy też higienę, ale dość dwuznacznie określa to stosunek pana posła do tej Izby jak i do Narodu który reprezentuje. Dziękuję.

og: jak tak patrzę na proporcje to może całość tekstu rób boldem, niewiele to zmieni.

Ja będąc graczem mogę być każdym. Moje oczekiwania sprowadzają się do względnego realizmu rozgrywki - pozwalającego antycypować wydarzenia i dokonującego rozstrzygnięć na bazie oceny faktów a nie takich kryteriów jak "szarża na motocyklach świetnie wyglądałaby w filmie". Nie musi być superrealistycznie, byle bym nie był zaskakiwany zagrywkami z dupy i pozbawionymi najmniejszego sensu w realnym świecie. - Czerwony
(This post was last modified: 02-01-2012 01:36 by Czerwony.)
02-01-2012 00:40
Send this user a private message Find all posts by this user Give Reputation to this user
Zgredźmin Offline
Posting Freak
*****

Mikołaj Czapski
powoli zapominany [2]

Protegowany:
Protegowany (2):
Poglądy:
Przynależność:

Posts: 1,801
Post: #7
RE: [PU] O zmianie Konstytucji
og: mogę prosić o przedłużenie debaty?

gen. Mikołaj Czapski - Partia Gospodarczo-Imperialna
"I staję do walki, tak jak poprzednio, z głównym złem państwa: panowaniem rozwydrzonych partyj i stronnictw nad Polską, zapominaniem o imponderabiliach, a pamiętaniem tylko o groszu i korzyści." - Józef Piłsudski

gg: 5055882
02-01-2012 03:28
Send this user an email Send this user a private message Find all posts by this user Give Reputation to this user
Czerwony Offline
Chichot historii
*****

Piotr Riemkinow
zapomniany siewca chaosu [3]

Protegowany: Adomas Razaitis
Protegowany (2):
Poglądy: radykalne endeckie
Przynależność:

Posts: 4,482
Post: #8
RE: [PU] O zmianie Konstytucji
og: a ja o terminowe poddanie pod głosowanie... Teraz? Big Grin

Ja będąc graczem mogę być każdym. Moje oczekiwania sprowadzają się do względnego realizmu rozgrywki - pozwalającego antycypować wydarzenia i dokonującego rozstrzygnięć na bazie oceny faktów a nie takich kryteriów jak "szarża na motocyklach świetnie wyglądałaby w filmie". Nie musi być superrealistycznie, byle bym nie był zaskakiwany zagrywkami z dupy i pozbawionymi najmniejszego sensu w realnym świecie. - Czerwony
(This post was last modified: 02-01-2012 10:47 by Czerwony.)
02-01-2012 10:45
Send this user a private message Find all posts by this user Give Reputation to this user
AmaD Offline
Wielki Książę Syberii
*****

Jan I
nie panuje nad sytuacją [6]

Protegowany: K. Lipski (MS WKS)
Protegowany (2): F. Lisowski (MSS WKS)
Poglądy: ancien régime
Przynależność: WKS

Posts: 3,629
Post: #9
RE: [PU] O zmianie Konstytucji
<Śmiechowski z nieskrywanym rozbawieniem wysłuchał wystąpienia doc. Konara>

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Przepraszam, nie mogę ukryć swojego rozbawienia. Mój szanowny przedmówca raczył zarzucić mi, że chciałbym, aby prawo było tworzone w racjonalny sposób – tj. wpierw ustalamy pewne założenia, potem przekuwamy je na język prawa. Słysząc ów zarzut poczułem się wręcz zdruzgotany, wdeptany w podłogę. Szanowni Państwo, wymaganie od kogoś, aby wpierw przedstawił projekt ustawy, a następnie przedyskutował wstępne założenia projektu, jest kolejnym przykładem złej legislacji. To nie jest mój wymysł, ale ugruntowany pogląd, dość powszechny wśród przedstawicieli doktryny. W praktyce też zazwyczaj wpierw dogłębnie analizuje się problem, rozważa możliwe rozwiązania, a dopiero następnie pisze projekty ustaw czy aktów wykonawczych. Rozwaga jest potrzebna na tym wstępnym etapie, a nie dopiero na etapie końcowych prac Sejmu.

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Mimo, że mój szanowny przedmówca wbrew faktom zarzuca mi niezdolność do kompromisu, ja wciąż podtrzymuję swoją propozycję wspólnych prac nad zmianami w konstytucji. Naród widzi kto jest gotów do dialogu.

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Doc. Konar w swym wystąpieniu raczył porównać sposób wyboru składu ciała ustawodawczego do wyboru składu organu egzekutywy. To są dwa zupełnie różne zagadnienia, trudno je porównywać i na zasadzie analogii wyprowadzać, że skoro na pewne rozwiązania można się zgodzić w przypadku wyborów parlamentarnych, to można i na nie zgodzić się w przypadku wyboru Radców. To kolejny argument mojego szanownego przedmówcy, którego nie można potraktować poważnie. Równie logicznym byłoby porównanie sposobu powoływania sędziów do trybu wyboru Radców.

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Mój przedmówca zarzuca mi, że w przedstawionej poprawce nie ma rozwiązania problemu nierówności mandatu społecznego. Błąd rozumowania doc. Konara jest dość poważny. W moim projekcie nie ma bowiem mowy o jakimś poparciu społecznym czy mandacie społecznym. Rada Najwyższa ma odpowiadać przed Narodem – związkiem pokoleń przeszłych, obecnego i przyszłych. Nie zaś przed społeczeństwem – grupką obywateli, mających czynne prawo wyborcze. Założeniem mojego projektu jest zatem, aby najlepsi synowie polskiej ziemi wybrali najlepszych radców. Problem, który występuje w przedmiotowym projekcie ustawy, w przypadku mojego projektu nie występuje wcale. Ot i całe rozwiązanie <Śmiechowski przetarł okulary, które lekko mu zaparowały, spojrzał na Konara>. Proste, prawda?

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Doc. Konar czyni mi ponadto kolejny zarzut, który również można uznać za wielce zabawny. Wedle słów mojego szanownego przedmówcy wadą wniesionej przeze mnie poprawki jest jej kompletność i kompleksowość. Po raz kolejny muszę stwierdzić, że właśnie w ten sposób prawo winno być tworzone. Wielokrotnie w trakcie mej praktyki adwokackiej spotykałem się z regulacjami niepełnymi, niejasnymi. Zazwyczaj w takiej sytuacji sprawy znacznie się komplikowały, wydłużały, wybuchały dodatkowe spory. Wydaje mi się, że chcielibyśmy tego uniknąć, prawda?

Następnie doc. Konar stwierdza, że zaproponowana przeze mnie poprawka nie rozwiązuje obecnych problemów ustrojowych. Pomijając już kwestię, że prawo nie powinno być tworzone tylko i wyłącznie jako odpowiedź na aktualne wydarzenia, to chciałbym zadać doc. Konarowi proste pytanie – Jakich konkretnie problemów nie rozwiązuje przedstawiona przeze mnie poprawka i dlaczego? Powiem szczerze, bardzo ciekawi mnie, co wymyśli mój szanowny przedmówca.

Jednocześnie zgłaszam autopoprawkę do przedstawionej przeze mnie poprawki:

Quote:Art. 17.

(1) Zgromadzenie Elektorów składa się z Marszałka Senatu, jako przewodniczącego, Marszałka Sejmu, jako jego zastępcy, z Prezesa Rady Ministrów, Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, Wodza Naczelnego oraz z 75 elektorów, wybranych z pośród obywateli najgodniejszych w 2/3 przez Sejm i w 1/3 przez Senat.
(2) Mandaty elektorów wygasają z mocy samego prawa w dniu objęcia urzędu przez nowoobraną Radę Najwyższą.

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

W ostatnim fragmencie swej wypowiedzi doc. Konar pokazuje z jakim lekceważeniem traktuje on myśli Ojca Narodu. Różnica między Narodem a społeczeństwem jest ogromna. To dwa różne pojęcia, tak samo jest z zakresem odpowiedzialności. Odpowiedzialność przed Narodem proponowane przeze mnie, wynikająca z myśli Ojca Narodu, jest znacznie szersza, odnosi się nie tylko do stanu obecnego, ale też do Historji. Doc. Konar na poparcie swoich – można by powiedzieć heretyckich – tez podaje przykład nauk humanistycznych. Czyżby nauki humanistyczne stały się w tej chwili ważniejsze od poglądów Ojca Narodu? Tego typu pomysłom i praktykom trzeba powiedzieć stanowcze: „nie”. To jest właśnie najbardziej istotna kwestia w naszej dyskusji. Żałuję, że doc. Konar nie podejmuje dyskusji na tym polu. Nie powinno mnie to jednak dziwić – jak wskazałem wcześniej, traci on grunt pod nogami i zaczyna brakować mu argumentów. Tym bardziej, że od początku było ich niewiele.

Dziękuję za uwagę.

Wielki Książę Syberii Jan I.
02-01-2012 12:40
Send this user an email Send this user a private message Find all posts by this user Give Reputation to this user
Czerwony Offline
Chichot historii
*****

Piotr Riemkinow
zapomniany siewca chaosu [3]

Protegowany: Adomas Razaitis
Protegowany (2):
Poglądy: radykalne endeckie
Przynależność:

Posts: 4,482
Post: #10
RE: [PU] O zmianie Konstytucji
doc. Konar

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Zupełnie już nie dziwi mnie zdziwienie posła Śmiechowskiego, że nie mam ochoty wdawać się z nim w polemikę. Wystąpieniami na tym posiedzeniu udowodnił, iż polemika ta jest jałowa - ja mówię o jednym, a poseł Śmiechowski odpowiadając mówi o czymś zupełnie innym po czym stwierdza, iż skoro ja nie mówiłem o tym samym to nie mam argumentów. Doprawdy, patrząc na to jakiego wyboru dokonał Naród głosując na posła Śmiechowskiego zastanawiam się, czy faktycznie nie byłoby lepszym pomysłem, na przykład, przywrócenie monarchii. Póki co jednak ja i Front Ojczyźniany stoimy na stanowisku, iż należy podjąć próbę przekazania większej liczby kompetencji w ręce procedur demokratycznych - a dopiero jeśli się nie sprawdzą występować z ich krytyką.

Podejście to stoi w sprzeczności z tym, co deklaruje poseł Śmiechowski. Szafując twierdzeniami o "dobrej legislacji" stwierdza on, iż istnieje jakoweś jedno, uniwersalne, najlepsze Prawo. Jego Prawo, oczywiście. I że Prawo to należy uchwalać i stosować nie bacząc na to, iż praktyka jego stosowania wskazywałaby na konieczność zupełnie innych rozwiązań. Jeśli fakty nie pasują do teorii posła Śmiechowskiego, to tym gorzej dla faktów. Jest to, w pojęciu posła Śmiechowskiego, myślenie "racjonalne". <Konar z widoczną wesołością przesuwa wzrok po sali>

Ale ta "racjonalność" widoczna jest nie tylko w Prawie posła Śmiechowskiego, lecz i w jego wizji legislacji. Stwierdza pan poseł, że przedstawienie projektu ustawy a następnie jego założeń to przykład złej legislacji. Cóż, może być to szokiem dla pana posła - w razie czego służę solami trzeźwiącymi - ale tak właśnie stanowi się prawo! W tej Izbie, jeśli pan poseł nie wie, wnosimy najpierw projekt ustawy, by potem w wystąpieniu przedstawić i umotywować jego założenia. A pan, panie pośle, uważa taki proces za przykład "złej legislacji". Rozumiem, że również i to jest dla pana "racjonalne"? Więcej, poseł Śmiechowski dodaje, iż pogląd taki jest "ugruntowany" i "powszechny". Wysoka Izbo, czy my tutaj zajmujemy się rzeczami poważnymi czy mrzonkami narcystycznych prawników?

Ten rodzaj retoryki, który określiłem u posła Śmiechowskiego na wstępie, występuje w całej jego przemowie. Stwierdza więc pan poseł, że problem mandatu społecznego nie występuje, bo pański projekt o mandacie społecznym nie wspomina. Zapewne uważa także pan poseł, że jeśli nie znałby, na przykład, prawa ciążenia, to byłby wówczas zdolny do unoszenia się w powietrzu. Pojęcie "mandatu społecznego" jest pojęciem naukowym i istnieje w rzeczywistości, czy to się panu posłowi podoba czy nie. Podobnie jak pojęcie "społeczeństwa" i "Narodu" w ujęciu Romana Dmowskiego. Każde z tych pojęć ma właściwe sobie miejsce a pokrzykiwanie nad wyższością jednego nad drugim jest jak udowadnianie wyższości fotela nad stołem.

Mój przedmówca ewidentnie nie przyjmuje do wiadomości nie tylko niewygodnych dlań faktów, ale i słów, jakie padają na tej sali. Przez co w dużej części swojej wypowiedzi najzwyczajniej rozmija się z rzeczywistością. Nie czyniłem pańskiemu projektowi, panie pośle, zarzutu z "kompletności i kompleksowości". Stwierdziłem, że w tej mierze nie jest on bardziej kompletny czy kompleksowy od projektu Frontu Ojczyźnianego, jest natomiast od niego bardziej skomplikowany. Mówi dużo pan poseł o zasadach dobrej legislacji, więc chociaż jestem historykiem pozwolę sobie również taką zasadę wyrazić: prawo powinno być proste. Jasne i przejrzyste. Jest to, że tak powiem, zasada podstawowa jego tworzenia, wykładana na uczelniach prawniczych na pierwszych zajęciach.

Kwestią zasadniczą są jednak, skoro już jesteśmy przy kwestiach tworzenia prawa, nie mrzonki posła Śmiechowskiego. Otóż panie pośle, zmiana Konstytucji odbywa się na wniosek przynajmniej 1/4 posłów. Zastanawia mnie, czemu zgłasza pan poprawki i autopoprawki w trybie, którego prawo w ogóle nie przewiduje? Dopóki nie dopełni pan wymogów formalnych, przedstawiony przez pana projekt jest tylko konstruktem teoretycznym - przyznam, że cennym i użytecznym w toczącej się debacie, ale nie posiadającym cech jej podmiotu. Dziękuję.

Ja będąc graczem mogę być każdym. Moje oczekiwania sprowadzają się do względnego realizmu rozgrywki - pozwalającego antycypować wydarzenia i dokonującego rozstrzygnięć na bazie oceny faktów a nie takich kryteriów jak "szarża na motocyklach świetnie wyglądałaby w filmie". Nie musi być superrealistycznie, byle bym nie był zaskakiwany zagrywkami z dupy i pozbawionymi najmniejszego sensu w realnym świecie. - Czerwony
02-01-2012 13:33
Send this user a private message Find all posts by this user Give Reputation to this user
Thread Closed 




User(s) browsing this thread: 2 Guest(s)