Partyzantka Rewolucyjna (PARTREW)

[PakaPikiPoko]

Po rozmowie z Dalewinem uzgodniliśmy, że napiszę tutaj o partyzantce i uzgodnimy wszystko co i jak będzie działać.

Po pierwsze partyzantka miałaby należeć do KOMWOJU, według mnie jest to niepotrzebne. Otóż moim zdaniem działania partyzanckie powinny dostosowywać się samoistnie do aktualnych działań na froncie i ew. wniosków KOMWOJU (na zasadzie „spalcie im to i to bo za dwa dni ruszamy tam z ofensywą”). Poza tym, jeśli uregulujemy działania partyzanckie z każdym atakiem wojska jej skuteczność będzie gorsza. Podział działalności Armii Czerwonej na obwody także jest zła dla działalności oddziałów partyzanckich, każda biurokracja w wypadku szybkiego działania (a partyzanci mogą działać szybko) jest zbędna.

Co natomiast miała by robić PARTREW? W aktualnej fazie działań zbrojnych głównie wspierać Armię Czerwoną oraz w miarę możliwości sabotować działalność wojsk RTN (co odciąży nieco AC). W późniejszym etapie myślałem nad skoncentrowaniu się na działaniu na tyłach wroga tworząc zamieszanie oraz ewentualne działania wojenne na własną rękę, które nie wymagają dużych jednostek oraz niezbędne jest dla nich pozostanie niezauważonym. Dodatkowo ważnym aspektem partyzantki może być komunikacja z najniższą warstwą społeczną, przyznacie chyba, że chłop przyjaźniej spojrzy na człowieka, który działa w jego rejonie jakiś czas oraz bezpośrednio mu pomaga niż na czerwonoarmistę, który przejdzie, zdepta, i ruszy dalej walczyć z wrogiem.

Podczas rozmowy z Dalewinem ten powiedział, że będę mógł być dowplut, pluton składa się z maksymalnie 5 trójek, co daje 15 żołnierzy. 15 żołnierzy ma tworzyć dobrze zorganizowaną partyzantkę?

Co o tym myślicie?

[Dalewin]

Chodziło mi raczej o to, że KOMWOJ zarządza siłami zbrojnymi, ich zaopatrzeniem etc.

Partyzantka partyzantką, ale przecież też musicie mieć zaopatrzenie, broń etc. a to jest już o wiele ważniejsze zadanie niż palenie wiosek. Zaś co do zadań "idź tu i tam", jest to niezbędne. Partyzantka która po prostu coś tam robi, jest całkowicie zbędna i nieprzydatna. To było dobre gdy jeszcze działaliśmy w podziemiu. Teraz potrzebna nam jest wspólna struktura wojskowa, z podziałem kompetencji.

W żadnym wypadku nie chcę odrębności partyzantki. Raz już oddałem pałeczkę Darne i otrzymałem ONR. Ja obstaję za byciem w strukturach Armii Czerwonej. W zależności od sił niezbędnych, będą przydzielane dane osoby do zadań partyzanckich. Natomiast działanie komunikacyjne z "niższymi warstwami", jest też zbędne. Od tego są komisarze ludowi. Armia Czerwona to siły powołane właśnie z chłopów i robotników.


Walczymy ze zwartym przeciwnikiem i opieramy się tylko na
a) Wsparciu lokalnej ludności
b) Działaniach wywrotowych w miastach
c) Silnej organizacji wojskowej.
d) Niszczeniu zaopatrzenia wroga.

Jeżeli partyzantka ma działać to tylko i wyłącznie zajmować się sabotowaniem wojsk wroga, niczym więcej. Tak jak wspomniałem. Nie działamy w podziemiu jak AK. Opieramy się na zdobywaniu kolejnych terenów. Rozszerzaniu rewolucji. Wolę nie tracić wojsk, na działania które nie przynoszą widocznego skutku, a raczej skupić się na skoncentrowanych działaniach. Poza tym, cała rewolucja to jedna wielka partyzantka : )

[PakaPikiPoko]

Jak można zaufać komuś z Mosleyem w avatarze Po takim wydarzeniu też bym nie popełniał drugi raz tego samego błędu, to rzecz oczywista i rozumiem to. W takim razie jestem do dyspozycji rewolucji.

[Dalewin]

Supppeerr. Już się bałem.

Jeżeli jesteś w stanie zająć się siłami zbrojnymi i ich organizacją tak jak Nevar to ozłocę Cię i zbuduję Ci własnoręcznie złoty pałac.

Chodzi głównie o organizację taktyczną kierunków natarć oraz pozyskiwania nowych ochotników. Później, jak wszystko pójdzie dobrze to w Radzie Komisarzy Ludowych zajął byś miejsce postaci Nevara. Ja jestem stworzony do propagandy a taktyką zajmuję się z przymusu.

Po ofensywie zimowej trzeba stworzyć kolejne. Tj. plany ataku, zdobywania zapasów, czy też kontrolowania sił sprzymierzonych. Sama partyzantka jest ważnym czynnikiem ale żeby nie wyskoczyła nam w odrębny tryb, bo możemy tego nie ogarnąć.