Klub Demokratyczny w Warszawie

[Czerwony]

Ten z kawą? Adrian Warszawski, poseł reformistów. Dlatego tak się zdziwiłem, widząc go tutaj. Ale kto wie, może się jeszcze nawróci?

<Uśmiecha się i przerywa, by zamówić kawę po włosku i kawałek tortu czekoladowego>

[poulenc]

-Dymitr, tort czekoladowy? Pójdzie Ci w boczki! <uśmiech>

[Czerwony]

Nie mam ambicji by być kolejną ozdobą demokratów. Z nas dwojga wystarczy, że ty dbasz o figurę.

<Mówi z uśmiechem, prześlizgując wzrokiem po tym i owym, po czym odchyla się z pewną nonszalancją.>

A propos figury, stary Oldenburg przekazał mi, że pewna młoda hrabianka miała nader... Inspirujące wystąpienie w Senacie. Luiza Lubieniecka, o ile mnie pamięć nie myli, a myli rzadko. Wiesz może coś więcej?

[Szmer]

Quote:'622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta''

[poulenc]

-Tak, hrabina Lubieniecka wydaje się być bardzo interesującą osobą, nie pasuje do tego naszego grubiańskiego parlamentu. Wyobraź sobie, że jakiś cham ją zwyzywał od bab, podłe zachowania.

<bawi się kieliszkiem od martini, wodząc palcem po krawędziach>

[Czerwony]

<Prycha pogardliwie>
Pomyśleć, że większość szlachty uważa się za elitę, której powołaniem jest przewodzić narodowi... <upija łyk kawy> Wracając jednak do hrabiny Lubienieckiej... Sądzisz, że powinienem z nią pomówić? Jeśli opis jej wystąpienia przez Oldenburga choć w połowie odpowiadał prawdzie to moglibyśmy razem zrobić coś dobrego... A jednocześnie nasze akcje u wielmożnych mogłyby się odbić od dna.
<Zawiesza głos wyczekująco, patrząc Toporskiej w oczy>

[poulenc]

-Myślę, że z twoim urokiem osobistym dasz radę się z nią dogadać, zapewne będziesz chciał się z nią spotkać w jakimś ustronnym ciepłym miejscu<śmieje się

[Czerwony]

Magda!
<Niezawin rozgląda się, czy nikt nie usłyszał>
Jeszcze brakuje, żeby poszła plotka, że uderzam do Lubienieckiej! Naprawdę, twoje poczucie humoru bywa niebezpieczne.
<Rozmawia jeszcze przez chwilę z Toporską, po czym kończy ciasto i, popiwszy resztką kawy, wychodzi.>

[poulenc]

<przed odejściem Niezawina>
-Przecież to żaden wstyd, to bardzo piękna jak i inteligentna kobieta.

[poulenc]

-Ale dziś piękna pogoda, aż żal siedzieć tutaj, czas iść na spacer.



<Toporska wychodzi>