Audiencja u Ropuchowa

[(^.~)]

(07-08-2013 22:10)Szmer Wrote:  1. Może znajdzie dla ciebie godzinkę przy sobocie

W sobotę rano Hiacynt idzie do sekretarza wielkiego pana:
- Witam Pana Set-retarza. Obiecał mi pan poszutać wolnej chwili państiego mocodawcy, bym mógł z nim pomówić chwilę.

[Szmer]

Pan Potter? Witamy pana szanownego. Lokaj pana zaprowadzi.

Pojawia się gość w liberii, który prowadzi cię dłuższym korytarzem. Przez okna możesz sobie oglądać tajgę mającą się już ku zimie. Wreszcie Potter trafia do gabinetu Ropuchowa. Książę okazuje się starszawym grubasem z wąsem, akurat w starym fraku.

[(^.~)]

Kłaniam się nisko.

- Jestem zaszczycony możliwością spot-tania się z tsięciem. Chciałem przyjść do tsięcia z inicjatywą, t-tóra wydaje mi się, że mogłaby tsięciu przypaść do gustu.

[Szmer]

A tak, nomnom, proszę usiąść. Dobre rzeczy o panu słyszałem. Słucham.

[(^.~)]

Usiadłem. Wzruszyłem ramionami. Odruchowo wyciągnąłem rękę do papierośnicy i z bólem ją odsunąłem do niej.

- Wasza Łastawość! Podejrzewam, że jawne domaganie się przez Waszą Łaskawość wolnej elekcji Wieltiego Tsięcia byłoby dla Waszej Łastawości niezbyt wygodne. Znam dość dużo ludzi. Mógłbym wygłaszać hasła radytalne, t-tóre Tsiążę ma na sercu, ale wygłosić mu jest je niewygodnie. Tatie mam zamiar założyć stowarzyszenie, ale tylto w ścisłej współpracy nasz radytakizm może przesuwać obóz władzy w tieruntu więtszych ustępstw wobec tsięcia.

- Oczywiście mówię o grupie całtiem wobec tsięcia zależnej i całtiem zwasalizowanej. Jedynie zewnętrznie tsiążę musiałby udawać, że nas powstrzymuje przeciw działaniom wywrotowym. Reatcja może być równie trwawa co rewolucja.

[Szmer]

Książę rozumie piąte przez dziesiąte, zapala z nerwów fajeczkę.

Krwawa? Co też pan mówi! My, szlachta syberyjska, jesteśmy zwolennikami działań w duchu legalności, którą się teraz gwałci na prawo i lewo. Ja mówię, co myślę, bo ten... Nobilis Polonus sum, et, quem volo, dicere possum! Przepraszam, nie wiem, czy was tam pod Aleksandrowem łaciny uczą... Także wie pan, jeśli chcecie zakładać jakieś stowarzyszenia prokrólewskie, protradycyjne, to ja to pochwalę i nawet pieniądz wyłożę, bo mam. Ale żadne wywrotowe przedsięwzięcia to nie kniaź Ropuchow.

[(^.~)]

Ja o tym wiem Wasza Łaskawość. Nie wie o tym ten Francuz. Niech Wasza Łaskawość wyobrazi sobie, że Wielti Tsiążę myśli, że wokół Waszej Łaskawości są młodzi i radytalni ludzie, t-tórych działanie wydaje mu się nieprzewidywalne. Czy to poprawia, czy pogarsza pozycję negocjacyjną Waszej Łaskawości?

Poprawia.

Czy jeśli ci młodzi wystąpią z hasłem wolnej eletcji Wieltiego Tsięcia, przyjęcia Tonstytucji przez wszyst-tie sejmiki, a nie jej narzucenie. Jeśli będą chodzić uzbrojeni wołając o bezprawnych rządach wprowadzaniu francuskiego absolutyzmu i totalizmu? Czy w tatiej atmosferze Tsiążę może więcej żądać, by ogół szlachty uznawał tę Tonstytucję i nie zwoływał Tonfederacji słowem Waszej Łaskawości powstrzymany, przed tym co w ramach obrony ustroju się godzi?

Może Tsiążę żądać więcej.

I o zbudowanie takiej atmosfery mi chodzi.

[Szmer]

Książę drapie się po kartoflowatym nosie.

A skąd pan weźmie tych młodych ludzi?

[(^.~)]

- Część już mam, część przyłączy się gdy będzie to uchodzić wśród pańskich przyjaciół i zwolenników, a kolejnych przyniesie rozgłos.

[Szmer]

Czego dokładnie ode mnie oczekujecie?