Reklamacja

[AmaD]

(05-23-2012 10:11)kowalsky Wrote:  AmaDe, on jest w ZP, Rep. Pomorska jest w ZP, więc jaka bitwa? W ramach jednego podmiotu? XD

Nie jako bitwa, ale jako operacja, w stylu np.: http://antemurale.pl/showthread.php?tid=1773 . Bo temat "Ruchy wojsk" jest wyłącznie do ruchów wojsk, a "Bitwy i operacje" do wyników tych ruchów

[poulenc]

Zrobiłbym pewnie, ale no sam widzisz. Było by to wbrew planom D.H., a przecież elastyczność to zbrodnia.

[D.H.]

Fakt jest taki ze piersze 3 czy 4 tłumaczenia sie kowalkiego czemu CALKOWICIE olał moje rozkazy były niczym z przedszokola.


Zaproponowałem MG ze obie armie powinny zająć tereny po połowie.
Ale okazało sie ze 18 km różnicy (w skali miesiaca ! ) to jest tak dużo ze republika Pomorska zajmuje wszystko a moje wojska nawet nie ruszyły palcem.

W mojej rzeczywistości jak dwóch ludzi rusza na przeciwko siebie z podobną predkoscia to spotkają sie w połowie. U kowalskiego jeden nie zdaży zrobić kroku gdy drugi zdązy skoczyć na piwo i jeszcze dojjśc do tego stojącego. Logiki brak - przynajmiej w/g mnie.

[poulenc]

Mówiłem, misiu. Bądź konsekwentny. Czekasz na szmera, to czekaj na szmera.
Ale już ci powiem. Po pierwsze tworząc te wojska nie raczyłeś wspomnieć gdzie powołujesz, z czego powstają te oddziały, więc równie dobrze mogły powstać w Świnoujściu. Poza tym masz obecnie największy teren z wszystkich graczy a skąpisz jednego miasta nota bene swojemu sojusznikowi, ogarnij się trochę, to nie jest gra single player. Równie dobrze mogłeś użyć swojego mózgu i pokombinować. Przekupić wojska RepPomu, przekonać mieszkańców Starogardu żeby przyłączyli się do Ciebie, no cokolwiek. Poza tym zrobiłbym ten ruch wcześniej, ale mnie nie było. To ty masz problem, nie ja.

[AmaD]

D.H., nie zawsze to, co się założy, nam wyjdzie. Nie wystarczy napisać czy zaproponować, że się coś zajmie, aby to się stało. Ja czasami podrzucam Szmerowi jakieś propozycje, ale od początku gry nie udało mi się nawet dojść do Kalisza (to mniej więcej taka odległość jaką Ty oczekiwałeś zająć w ciągu... jednej tury) Zresztą, patrząc na mapę, to jakby Twoje wojska doszły do tej Wdy, to i tak nie powinieneś czuć się poszkodowany.

[D.H.]

Poza tym zrobiłbym ten ruch wcześniej, ale mnie nie było. To ty masz problem, nie ja.


Wydawało mi się ze gramy na forum a nie w kiblu.

---

Poza tym do cholery masz obecnie największy teren z wszystkich graczy a skąpisz jednego miasta nota bene swojemu sojusznikowi.


Ty jestes MG czy graczem. Bo zachowujesz sie jakbys był graczem a nie kims kto ma OBIEKTYWNIE oceniac działania graczy.

[poulenc]

Tego pierwszego nawet nie zrozumiałem, to było poniżej pewnego poziomu intelektualnego.
Co do drugiego, to nie był argument którym miałem hurr wielka, ważna dyskusja durr, tylko zwyczajnie pokazać, że chyba dla Ciebie gra zbyt serious business. Poza tym, nie ma czegoś takiego jak 100% obiektywizm, i nigdy nie będzie. Poza tym, już mówiłem. Miałeś wiele możliwości wyjścia z tej sytuacji, a to już twoja kwestia, że wolisz płakać zamiast grać. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.

[D.H.]

Nie musi byc łatwo wazne by było uczciwie.
Argumenty Mg "daj sojusznikowi miasto, przecież masz już duzo " pozostawie bez komentarza, bo nawet to nie jest smieszne bo nawet w przedszkolu juz sie na to nie nabierają.

A co do innego wyjscia : zdaje sie ze nie dałes mi wyboru.
Dyskusja to jedno a autorytarne decyzje - które sa pozbawione sensnu to drugie.

[Szmer]

I co ja mam powiedzieć? Przychodzą mi na myśl dwie nieformalne zasady:
1. jeżeli gracz coś uzyska przez nieuwagę GM-a (ale nie oszustwo), to w zasadzie mu się to zostawia. Potem można mu to trochę "odbić" w jakiejś innej sprawie. Patrz: Zgredźmin i jego imperium lubelskie
2. GM-owi nie wolno ulegać żadnym szantażom, bo to niewychowawcze i szkodliwe dla gry. Patrz: ostatnio Czerwony, wcześniej wielu innych (kilka osób pamięta jeszcze awantury z Powsinogą i Waszmim ).
Punkt pierwszy kazałby raczej rozstrzygnąć sprawę na korzyść D.H., punkt drugi - plus ataki na GM-ostwo w ogóle - skłania nas ku czemuś przeciwnemu :>

Po rozpatrzeniu sprawy skłaniałbym się ku takiemu rozwiązaniu:
-wojska Hermańskiego dochodzą mniej więcej do źródeł Wierzycy, troszkę dalej spotykają Republikę Pomorską;
-D.H. dostanie -1 sprawy polskiej za agresywny ekspansjonizm na wszystkie strony;
-wywłaszczone przez niego państewka na Pomorzu (i np. znad Noteci, bo i tam idą jego wojska) zaczną formować koalicję antypomorską i awanturować się w Pile.

Co do walk wewnątrz ZP/RP, uważam je za całkiem możliwe (ale nie wiem, czy Jaruzelowi się spodoba). Coś jak walki wewnątrz I Rzeszy A GM nie może być tylko arbitrem, on ma przede wszystkim dbać o jakość rozgrywki dla wszystkich. O.

[D.H.]

Ja ze swojej strony tylko powiem że takie rozwiązanie jest dla mnie OKI. ( mam nadzieje ze inne rozkazy wojska jakos zostaną rozstrzygniete.

Nie uważam ze w grze wszyscy muszą być mili, przyjacielscy.
Postać która kieruje ma założone cele i argument "ale oni maja malo a ty masz duzo" jest dla mnie dziecinny. Wszyskim po równo - to nie ten ustrój.

Zdaje sobie sprawę że świat gry będzie reagował na moje poczynania, ale MG nie może zabronić mi robienia czegoś i działać wbrew podstawowej logice.