Stanisław "Grzmot" Gromowski

[Nerkare]

Stanisław "Grzmot" Gromowski - człowiek wojny



Urodzony 25 maja 1911 roku w Poznaniu. Walczył w armii gen. Berlinga swego czasu, następnie szkolił się na pilota. W czasie wybuchu III wojny światowej był już na stanowisku majora kierując obroną przeciwlotniczą. W czasie bombardowań schronił się w poznańskim kościele, jednak i tam trafiła bomba. Ranny przebywał w polowym szpitalu, gdy tylko wrócił do zdrowia został oddelegowany w kierunku Mławy, nadano mu stopień podpułkownika. Podczas pewnej nocy wpadło w jego ręce Pismo Święte, które zaczął czytać, ale niestety nastąpił atak rakietowy na bazę i ponownie ranny Gromowski musiał uciekać, padł wycieńczony i zaczął się modlić. Zaopiekowali się nim zakonnicy. Gdy tylko doszedł do siebie to zaczął ponownie zbierać niedobitków z dawnej bazy, zwłaszcza ludzi zmęczonych wojną, wojskowych i cywili. Z powodu licznych ran głowy w jego mózgu zaszły jakieś dziwne zmiany i Gromowski zaczął uważać się za mesjasza powołanego, aby zbawić i odbudować Polskę. Swoimi płomiennymi kazaniami zyskał wielu zwolenników zakładając sektę czerpiącą garściami z fanatycznego katolicyzmu i pewnych elementów komunistycznych. Założył on Święte Cesarstwo Polskie, a siebie uczynił Świętym Cesarzem. Oczywiście Gromowski jest żądnym boskiej czci nawiedzonym paranoikiem, który wszędzie węszy spisek, a niewiernych uważa za wrogów, których należy zabić. Ufa tylko samemu sobie. Armia Gromowskiego specjalizuje się nie tylko w zabijaniu, ale też w kradzieżach. Jako wojskowy to Święty Cesarz pożąda wszelkiej możliwej broni, która pozwoli mu poszerzyć swoje włości i "nawrócić" niewiernych. Gromowski jest kawalerem, kiedyś chciał się ożenić w przyjaciółce z klubu dla oficerów, ale wybuchała wojna, kontakt się urwał, a teraz uważa, że jako mesjasz nie może mieć żony. Podobno jest impotentem, ale nikt nawet nie pomyśli, by się nad tym zastanawiać w obawie o swoje życie.

[Ksawer]

Proszę o ustosunkowanie się do ZP i PRL.

[Nerkare]

Cesarz nie musi się do niczego ustosunkowywać. PRL był kiedyś i Święty Cesarz przeszłości nie będzie rozpamiętywać, bo patrzy w przyszłość. Co do ZP to stosunek pragmatyczny, jeśli to pomaga w handlu to można współpracować.

[Szmer]

Popraw z tą Częstochową, skoro teraz masz trafić pod Mławę aż.

[Nerkare]

Poprawione.

[Szmer]

Przyjęty.

[Nerkare]

Protegowany:

Quote:

Symeon Magnus (Mirosław Mortowicz)

Urodzony w 1940 roku w Żurominie. Jego rodzice wyprowadzili się do Warszawy, w dodatku po zakończeniu wojny z hitlerowskimi Niemcami zaangażowali się w działalność w PPR, by potem być gorliwymi funkcjonariuszami PZPR. Nic im nie brakowało do życia, wyjechali nawet do Japonii pracować w tamtejszej ambasadzie, zaś młodzi Mirosław szkolił się we wschodnich sztukach walki, uwielbiał jazdę konną i strzelectwo. Jego ojciec otrzymał od jednego z japońskich ministrów cenną katanę, ale nie wiedział co to jest, więc oddał synowi. Szkolił się on u jakiegoś opłaconego Japończyka we władaniu tym mieczem (był rok 1959). Mirosławowi nic nie brakowało, chciał jednak wstąpić do klasztoru na co nie zgodził się jego komunistyczny ojciec. W 1962 roku rodzina wróciła do Warszawy. Mirosław uciekł w domu i uchował się w jakimś klasztorze gdzieś na podwarszawskiej wiosce, mając ze sobą swoją cenną katanę. Wybuchła w końcu kolejna wojna, w której zginęli jego rodzice, a Mirosław próbował się przedostać do rodzinnego Żuromina. Trafił do Mławy, gdzie zatrzymał się w podrzędnym hotelu, którego właścicielka podczas snu ukradła chłopakowi katanę, a jego samego zmusiła do niewolniczej pracy jako sprzątacza w burdelu. Wredna burdelmama i prostytutki pogardzały Mirkiem, biły go i głodziły. Wojna się skończyła, Mirosław był zdany na łaskę tych grzesznic, ale nigdy on nie zapomni tego dnia, kiedy to do Mławy zawitał Święty Cesarz. Pobity Mirosław modlił się w komórce zamknięty przez obrzydliwą burdelmamę kiedy drzwi się otworzyły, stanął tam człowiek w płaszczu i podał chłopakowi rękę mówią "nie bój się, już jesteś wolny". Był to Święty Cesarz, który przybył do Mławy założyć tam swoje Cesarstwo. Oddał on młodzieńcowi katanę i poprosił, aby prostytutkom i burdelmamie wymierzył sprawiedliwość. Mirek chwycił za katanę, rozciął brzuch burdelmamie, że flaki wypadły na podłogę, a prostytutkom ku radości Świętego Cesarza ściął głowy. Święty Cesarz przygarnął młodzieńca, pozwolił mu rozwijać swoje pasje, umacniał go w wierze i namaścił na swojego następcę. Mirek odrzuciła dawne życie, przyjął imię Symeon Magnus i uwierzył w Świętego Cesarza, którego ukochał całym sercem i sam został przez niego umiłowany. Stanął na czele tajnej policji "Strażnicy", po Cesarstwie podróżuje na swym koniu wymierzając sprawiedliwość grzesznikom za pomocą katany, albo kuszy, którą też zdobył z jakiegoś miejskiego muzeum. Lubi też zapuszczać się dalej w podróż po całym kraju. Nienawidzi prostytutek, a kobiety traktuje jako niższe formy życia. Budzi powszechny strach.

[AmaD]

Quote:Mirek odrzuciła dawne życie

Już wiadomo dlaczego "Mirek" spodobała się Świętemu Cesarzowi

(05-07-2012 22:08)Nerkare Wrote:  Budzi powszechny strach.

Raczej śmiech

[poulenc]

Quote:Jego ojciec otrzymał od jednego z japońskich ministrów cenną katanę, ale nie wiedział co to jest, więc oddał synowi. Szkolił się on u jakiegoś opłaconego Japończyka we władaniu tym mieczem (był rok 1959).

Quote:Trafił do Mławy, gdzie zatrzymał się w podrzędnym hotelu, którego właścicielka podczas snu ukradła chłopakowi katanę, a jego samego zmusiła do niewolniczej pracy jako sprzątacza w burdelu.

Quote:Stanął na czele tajnej policji "Strażnicy", po Cesarstwie podróżuje na swym koniu wymierzając sprawiedliwość grzesznikom za pomocą katany, albo kuszy, którą też zdobył z jakiegoś miejskiego muzeum.

Mimo osobnej kategorii Nagrody MCK za Nerkare edycji, za lolpostać też dostaniesz.
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Genialne. Wiem, że to słowo jest strasznie wyświechtane, ale to jest genialne.

[Nerkare]

Co z tym moim protem?