Szemrania nowoedycyjne

[poulenc]

Chyba najlepsza wersja bodka, ale to okaże się w głosowaniu. Byle nie atom.

[PakaPikiPoko]

Atomowi nie, - bodkowi zdecydowane być może.

[bodek]

Quote:Prędzej czy później taka wybuchnie, a że w KR jak się gra Francją lub Niemcami to po dwóch latach wojny Europa należy do nas nie oznacza, że tu też tak miałoby być

Tylko że Ante zawsze kiepsko znosiła duże wojny.

Quote:Że Polska nie ma szans w starciu z Austro-Węgrami? Przekonaj Kaisera do poparcia albo nie idź na otwartą konfrontację.

Łatwo powiedzieć, trudno zrobić. Dlaczego właściwie Kaiser miałby oddać Galicję? Bo jest fajnym facetem?

Quote:Że lepiej by Polska była mała? No to już od ciebie, synek, zależy

Tylko że. Mówisz, że fajnie by było wreszcie zacząć od czegoś małego i zbudować coś większego. Problem w tym, że to właściwie zawsze było częścią Ante. Nawet VI, gdzie niby była jedna wielka RP, ale i tak wszyscy robili swoje własne państwa i budowali je bardziej z niczego niż z czegoś. Albo VIII: słabiunia Polska z pewnymi możliwościami rozwoju. Naprawdę, już na ante VIII "budowniczy nowej RP" mieli okazję się wykazać, bo sytuacja Polski była tam podobna, jak w kajzerze - uzależniona od wielkiego kraju, musząca mu lizać dupę tylko by przeżyć. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy. Projekty budowania wielkiej RP w Ante są ładne, ale potem okazuje się, że albo gracze po prostu nie umio, albo czasu nie starczy (bo nierealistyczne, byśmy potroili ni stąd ni zowąd terytorium w zaledwie rok, a to jest przeciętny lifespan jednej edycji).

Jeśli chcesz zbudować wielką RP od podstaw, zrób to sam grając sobie w DH czy coś. Nie trzeba mieszać do tego od razu całego pbfa. W warunkach Ante nigdy takie pomysły się nie sprawdzały. Zresztą, konstruując mój scenariusz, chodziło mi o to, by RP miała duże możliwości rozwoju. Można próbować wynegocjować jakiś Mińsk, można spróbować uszczknąć coś od Niemców czy Czechów w referendum, można próbować ukraść coś Ukrainie, póki jeszcze Alianci nie wpadli na pomysł, żeby ją utworzyć - a przy tym już i bez tego coś znaczy i nie musi słaniać się jakiejś potędze, by uszczknąć jakiś okruch ze stołu.

Quote:Serio, te "argumenty" w skrócie sprowadzają się do tego, że trzeba się postarać żeby coś takim krajem osiągnąć. Mógłbym podobne wymyślić do każdego scenariusza, ale byłoby to przecież równie głupie.

No problem w tym że nie. Bo niewiele jest scenariuszów, w których Polska jest tak mała i ma tak niewielkie możliwości działania, jak na kajzerce. Poza tym - jak coś jest niemożliwe to jest niemożliwe, argumentacja, że "przecież wszystko jest możliwe, w końcu to pbf" jest głupia. Nawet największe wykręty i wygibasy logiczne nie usprawiedliwią jakichś znacznych podbojów w wykonaniu tak kadłubowej i w takim stopniu otoczonej przez wrogich sąsiadów Polski. Nawet nie chcę sobie wyobrażać ilości narzekań, że "ojezu, przesz to nierealistyczne i bez sensu". Inaczej niż np. historyczna II RP, która miała wiele możliwości w 1918, tutaj tych możliwości po prostu nie ma - i stwierdzenie, że "w żadnym scenariuszu nie jest łatwo" nie zmienia faktu, że jak coś jest niemożliwe, to jest.

[poulenc]

Ok, wkurwiłem się na gadanie w kółko o tym samym to wpadłem na pomysł.

Zagrajmy czymś na serio drobnym. Już nawet nie jest ważna kwestia jak dużą Polską gramy bo nie będziemy grać jakimkolwiek tworem polskim, tylko np. Galicją w 1900 roku. Albo uznajmy, że w 1900 nadal istnieje Großherzogtum Posen i ma dość sporą autonomie bo Polacy uznali swoją niższość wobec Niemców. Będzie lepiej bo jak ktoś wypowie nam wojnę, to nie państwu zarządzanemu przez graczy tylko molochowi w którego składzie jesteśmy. A nie Sytuacja w której zawsze jesteśmy dymani na dwa baty przysłowiowe.

[bodek]

Zagrajmy Kalifornią.

Come to think of it, to nie jest zły pomysł : O ale raczej na jakąś splinterową edycję.

[Czerwony]

bodek: tak, jak po miesiącu ogłosisz wojnę Austro-Węgrom, Białorusi i Litwie to prawie na pewno nie skończy się to dobrze. Nie, to nie znaczy, że prowadząc przemyślaną politykę nie dasz rady wyrwać paru kawałków. Rozumiem, że stawianie dwóch ekstremów (mała Polska albo brak realizmu) jako jedynych opcji jest chwytliwe retorycznie, ale daruj sobie, bo ludzie tutaj w większości skończyli już gimnazjum

Ante kiepsko znosiło duże wojny - z udziałem Polski. Zresztą Szmer zawsze o ten udział dbał. Ja na przykład widziałbym długą i ciężką wojnę na zachodnich rubieżach Reichu, coraz bardziej wyczerpane Niemcy i ich sojusznicy a coraz bardziej liczące się zaplecze. Czemu Kaiser miałby oddać Galicję? To ty mi powiedz, ja widzę kilka argumentów którymi można próbować go przekonać. Tak czy inaczej, znów dochodzimy do konstatacji, że rozgrywka w większym stopniu zależy od GM-a a nie od scenariusza. W sumie to może zamiast wybierać settingi powinniśmy wybierać jakąś "wizję rozgrywki".

Twoje podejście doskonale daje się zastosować i wobec twojego scenariusza. Polska coś znaczy? Przecież mamy kompletny burdel w kraju, miną lata zanim ktoś uzyska taką władzę by w ogóle myśleć o ekspansji czy rozwoju. Uszczknąć od Niemców? Alianci nie pozwolą na rozwalanie sojuszu. Wynegocjować Mińsk? LN nawet Wilno nam zabrała Mimo to twój scenariusz też jest fajny, ale że się powtórzę - idealnego scenariusza nie ma. Twój także nim nie jest, chociaż próbujesz go takim uczynić atakując inny.

[Ksawer]

Czerwony, jesteś złym człowiekiem.

[bodek]

[Czerwony]

Mi też przykro

[poulenc]

(02-22-2012 18:41)Ksawer Wrote:  Czerwony, jesteś złym człowiekiem.

Raczej uciążliwym.