Jama szalonego entomologa

[Nerkare]

Antonowski przyszedł zmęczony po podróży do swojej specjalnie przygotowanej siedziby, do której nikt nie ma wstępu, a prowadzą do niej kręte piwniczne tunele. Zasiadł w fotelu, wziął książkę po łacinie i zaczął studiować czarną magię.

[Szmer]

Lol, uważaj, bo ci się hasz skończy

[Nerkare]

Antonowski coś napisał na maszynie, potem coś jeszcze wydrukował na ręcznej maszynie do druku i schował pod płaszcz, następnie przybył z dwoma uzbrojonymi w pały typami do kurii lubelskiej, pod płaszczem miał oprócz druków laskę z jakąś metalową kulą na szczycie.

Ja do biskupa Fulmana.

[Szmer]

Służba wyjrzała przez judasza i nie otworzyła drzwi. Cisza.

[Nerkare]

Wściekły Antonowski kazał dwóm drabom wyłamać drzwi i wejść do środka. Ma nadzieję, że biskup jednak zdecyduje się porozmawiać z profesorem.

[Szmer]

Biskupa w środku nie ma, uciekł do kościoła i kazał powiadomić o sprawie Lewandowskiego.

[Nerkare]

Iść do kościoła i przyprowadzić biskupa do mnie! Ja chcę z nim porozmawiać. Drzwi naprawię, ale biskup ma mieć dla mnie czas.

[Nerkare]

Byłby ciekawy event.

[Szmer]

Biskup nie chce rozmawiać po takim przywitaniu.

[Nerkare]

Powinien mi otworzyć drzwi, ale mam argumenty, które go przekonają. W jutrzejszej prasie może ukazać się artykuł, że Biskup Marian Fulman chędożył ministrantów, albo że prowadzi burdel lub bierze pieniądze od mafii. Niech wybiera, ale ten artykuł z ministrantami ma duże szanse się pojawić, a potem listy do Papieża pisane przez ministrantów, którzy w szczegółach przedstawią co im biskup robił. Więc jak pogada ze mną?