Można się jakoś na nie złożyć. Tylko ja kiedyś zakładałem stronę i niezbyt mi to wychodziło. Nie jestem geniuszem informatycznym.

(06-27-2012 15:32)Tjord Wrote:  A) Podzielić graczy między różne, radykalnie od siebie różne podmioty (np. państwa) i kazać im się żreć. Trochę jakby dyplomacja i pokrewne, ale z większa ilością graczy stojących za jednym podmiotem. A nie wszyscy w jednym podmiocie uprzykrzają grę innym, bo GMowie wtedy starając się zadowolić wszystkich rozpieprzają podmiot.

W zasadzie to "kazać coś graczom"... Se można. Czemu po prostu nie kazać im, żeby się nie żarli w jednym państwie? Miałoby to tyle samo sensu W sumie w każdej edycji gracze chcieliby zrobić z Polski mocarstwo i jakoś nikt w tym celu nie próbuje współpracy, choć to wydawałoby się najbardziej logiczne.

Ale imho to nie jest sposób na to, by nie rozpieprzać kraju. Sposobem jest takie symulowanie, by gracze mieli świadomość:
a) że ich działania doprowadzą do rozpieprzenia kraju,
b) i że rozpieprzenie kraju nie będzie im się opłacało.

Przykład na podstawie Ante VI, zresztą już przeze mnie wielokrotnie przywoływany: nic dziwnego że RTN pierdolnęła i to tak, że jeszcze każdy chciał wyrwać swój kawałek padliny, skoro rzekomi zamordyści z Ententy zamiast wprowadzać zamordyzm... Po prostu powiedzieli "my tu sobie tylko przechodzimy do Szwecji" i jeszcze porozdawali wszem i wobec jakieś śmieszne układziki. Ba, nawet uznawali parapaństwa stworzone przez tych, z którymi jeszcze przed chwilą wojowali. Jestem przekonany że perspektywa śmierci lub obozu zmobilizowałaby graczy do większej współpracy

Dlatego też realizm to nie jest jakiś mój fetysz, tylko sposób na dobrą rozgrywkę. Gdyby Ententa zachowała się wtedy realistycznie, jak każdy najeźdźca w dziejach świata, rozgrywka by przez to tylko zyskała. Dbanie o mityczną "jakość gry dla każdego", "dobro rozgrywki" - imho na dłuższą metę daje efekty odwrotne do zamierzonych.

Quote:B) Poeksperymentować nieco i np. zwiększyć mechanizację gry. Jak obserwuję anglojęzyczne PBFy w których kiedyś grałem to zauważyłem, że przy każdej nowej edycji przybywa mechaniki i się to sprawdza. jedyny wymóg: aktywni GMowie.

Pracuję nad tym. Obawiam się tylko, że osobiste animozje uniemożliwią mi kiedykolwiek wprowadzenie innowacji w życie.

Quote:C) Poeksperymentować jeszcze bardziej i spróbować przesunąć nacisk z polityki na militaria (co mogło mieć miejsce w Ante V, ale z braku sensownej mechaniki i niedoświadczenia graczy/GMa ukatrupiło grę). Na próbę i dla świeżości.

Nie wiem, czy forum dyskusyjne to odpowiednia platforma dla takich gier? Trzeba by się zastanowić, jak to może wyglądać.

PS. Zgadzam się, że z nowym forum jeszcze można zaczekać.

Przejrzałem odpowiedzi i wydaje mi się, że mój pomysł o grze Królestwem Polskim na Madagaskarze jest pasujący do oczekiwań.

Opierałbym się na Konstytucji Królestwa Polskiego.

Polska jest pod rozbiorami, ale istnieje Królestwo Polskie na Madagaskarze. Większość białych na wyspie, to Polacy, ale są również Żydzi z własnym Sejmem (jak za Króla Stefana Batorego) i autonomią w jednym z Województw. Murzyni są pozbawieni praw wyborczych i ogółem wszystkiego. Zabiera się im ziemię, oraz spełniają rolę dawnych chłopów pańszczyźnianych. Z zewnątrz mamy mocarstwa kolonialne. Ruch syjonistyczny chce wykroić państwo Żydowskie z części ziem na wyspie, a Murzyni co jakiś czas się buntują. Do państwa kościelnego jest spora odległość, więc część księży zachowuje się skandalicznie (Nerkaroza). Najlepiej zacząć po buncie murzynów i Żydów, oraz związanym z tym buncie osłabieniem władzy królewskiej i demokratyzacji.

Nadmiar mechaniki zabija grę. To tworzy sztywność, a później okazuje się, że i tak nikt nie sprawdza jak kto liczy i co z tego liczenia wynika. Powinny być podziały, ale i jakiś poziom solidarności. Ten poziom solidarności umożliwiałby rozmowę, a nie wyścig kto kogo ubije pierwszy.

Mnie się podoba, ale wątpię by taki scenariusz zyskał popularność.

Mi się wydaje, że może okazać się popularny. Madagaskar, jest miłym przyjemnym miejscem, a pomysł, by na czas rozbiorów mieć gdzieś własne państwo jest chyba marzeniem każdego. Gdzieś car uzurpuje polski Tron, a na Madagaskarze istnieje prawdziwy Król Polski. Polacy wreszcie nie są kolonizowani, ale kolonizują. Zupełnie jak inne narody europejskie wreszcie naprawdę brudzą sobie łapy.

Ale to byśmy grali w jakich latach?

Ale Madagaskar? Zbyt egzotycznie jak na Polskę moim zdaniem. Poza tym, czemu ten Madagaskar miałby się u nas znaleźć? Polska kiedy była silna nie myślała o koloniach, a potem już nas na nie nie było stać.

Nie podoba mi się.

Wg. mnie mix scenariusza mojego i Reda, czyli Ruska Polska jest najlepszy na jakiś tak łącznikiem między starym ante a czymś zupełnie nowym .Takie ''brakujące ogniwo'', ale wcale go nie będzie brakować bo przecież będzie.

Pomyliłem się w scenariuszu i napisałem konstytucja królestwa polskiego zamiast księstwa warszawskiego, bo Maurycy Beniowski został królem wyspy. Gdyby dodać do tego nagłą migrację na wyspę Polaków unię personalną księstwa madagaskarskiego z księstwem warszawskim za Napoleona i stworzenie po nim alternatywnego Królestwa Polskiego mamy gotowe państwo.