Może by dekomunizację przekazać w gestię sądów powszechnych? Żeby każdy podejrzany mógł się wytłumaczyć i jakby coś, uzyskać stosowny glejt, zaświadczający, że nie jest winny zdrady państwa na rzecz komunizmu?

Wtedy to i za 20 lat czerwonej zarazy się nie wypleni. Ale można by powołać do tego nie służbę, a specjalny rodzaj trybunałów...

W sumie ma to sens, bo może być tak, że kogoś będą chcieli "dekomunizować" po kilka razy, cokolwiek miałoby to znaczyć.

Będzie szeptanie, że wprowadzacie tylnymi drzwiami dyktaturę. Zwłaszcza zachód nie będzie popierał demokratyzacji w modelu wschodnim.

Ale przy którym rozwiązaniu? Specjalistycznych sądów? To może Trybunał Stanu to też dyktatura.

Nie o to mi chodzi. Zachodowi nie spodoba się przeprowadzanie dekomunizacji bez odpowiedniej ustawy ściśle określającej prawie wszystkie możliwe okoliczności łagodzące, stopnie winy itd. - pozostawienie rozpatrywania indywidualnych przypadków do specjalistycznego sądu "jak tam pan chce" będzie odczytywane jako zamach na państwo prawa.

Przecież żadne prawo nie określa indywidualnych przypadków. Poza tym, jak twój wymóg ma się do pisania nieskomplikowanych ustaw?

Jebnąć naszą taką małą Norymbergę, hmm?

Dla dygnitarzy, czemu nie. A w ogóle Alianci czegoś takiego nie robią/zrobili/planują?

Quote:Poza tym, jak twój wymóg ma się do pisania nieskomplikowanych ustaw?

To nie wymóg Tak tylko zauważam. A taka ustawa wcale nie musi być nieskomplikowana. Może zawierać z 15 artykułów, a może też się przydać w crackdownie na szczątki komunistów, że tak zasugeruję.

Quote:Jebnąć naszą taką małą Norymbergę, hmm?

A to też nie jest znowu taki zły pomysł.