Quote:
PRAWDA - gazeta narodowa czyli głos wolności
Gazeta w formie ulotki rozdawana ludziom
Mąż Stanu - sylwetka Aleksandra Warnowicza
Pan Aleksander Warnowicz bez wątpienia jest jednym z najwspanialszych Polaków naszych czasów - zaraz po Romanie Dmowskim i marszałku Dowborze-Muśnickim. Aby przybliżyć naszym czytelnikom jego postać publikujemy biografię tego wielkiego człowieka, niezłomnego obrońcy Polskiej Racji Stanu.
Aleksander Warnowicz urodził się w 1880 roku w Toruniu, w dość niejasnych okolicznościach. Nie wiadomo jakiego dnia, a nawet miesiąca przyszedł na świat. W Toruniu mówi się, że był synem niemieckiego urzędnika Franza Varna i niejakiej Justyny, jednej z jego licznych kurew, od których w końcu umarł na syfilis. Zanim to się stało, matka małego Aleksandra wymusiła na Varnie uznanie ojcostwa. Ponieważ jednak nie przypominał on dość przystojnego ojca a o pani Justynie do dziś się mawia, że odwiedziła każde toruńskie łóżko, możliwe że prawdziwym ojcem pana Warnowicza jest niejaki Sven Schonengampf, niemiecki robotnik i pijak który dziś pracuje w toruńskiej organizacji partyjnej. To dzięki takiemu pochodzeniu pan Warnowicz nieraz chwali ustrój komunistyczny.
Urzędnik Varn, nie chcąc oglądać dość parszywej gęby przybranego syna, szybko wysłał go na studia do zaboru rosyjskiego pod spolonizowanym nazwiskiem Warnowicz. Tam zyskał on uznanie kadry profesorskiej swoimi donosami na kolegów z polskich organizacji kulturalnych i niepodległościowych. Został za to nagrodzony stypendium w Moskwie a następnie pracą w służbie dyplomatycznej Jego Wysokości, Cara Mikołaja II. W 1909 roku poznał swoją tajemniczą małżonkę Stefanię. Pokojówka, jaką utrzymywał w tamtym czasie pan Warnowicz opowiadała ludziom, że pani Stefania Warnowicz często usiłowała z nią spółkować, a przy jednej z tych prób pod podwiniętą spódnicą ukazała bezwstydnie obnażone męskie przyrodzenie. Mimo to z sypialni Warnowiczów co noc dochodziły odgłosy świadczące o nader udanym pożyciu. Warto nadmienić, iż wśród rosyjskich panien, wdów i samotnych żon wielkim powodzeniem cieszył się wówczas niejaki Stephen, bałtyjski Niemiec i bawidamek znany w całym Piotrogrodzie.
Zważając na wątpliwą urodę pana Warnowicza wysłano go do Afryki, gdyż między murzynami wydawał się nieco mniej brzydki niż naprawdę. W 1913 roku założył kopalnię diamentów, w której zatrudniał czarnych niewolników. Wielu z nich zmarło, a pozostali i tak nie dostawali za swą pracę wynagrodzenia. Gdy mężczyzn z okolicznych wiosek batami i kijami goniono do roboty, Warnowicz zabierał kilku najlepiej zbudowanych do swojej rezydencji, gdzie on i Stefania oddawali się seksualnym orgiom z ich udziałem. Wielu z murzynów wciągniętych w te perwersje popełniało następnie rytualne samobójstwa, nie mogąc znieść hańby jaka ich spotykała. W końcu ocalali mężczyźni z okolicznych plemion uprowadzili panią Stefanię, po której słuch zaginął. Zrozpaczony pan Warnowicz sprzedał kopalnię i pojechał do Stanów Zjednoczonych. Afrykańskie przeżycia sprawiły, że inne rasy zaczął uważać za zwierzęta, a jedynymi godnymi ludźmi stali się dla niego słowianie. Od jego nazwiska powstało w języku amerykańskim słowo "warning", ostrzegające białych mężczyżn przed czychającym niebezpieczeństwem. Aby ukryć swoje żądze, pan Warnowicz przeznaczał duże sumy na wsparcie organizacji polonijnych.
Powrócił do Polski w 1923 roku i podjął pracę w służbie dyplomatycznej, jednak po kilku incydentach z młodymi sekretarzami w MSZ wysłano go w 1926 roku do Moskwy. Tam przez 5 lat wspiera ruchy antysemickie i panslawistyczne. Szczególnie aktywnie działał wśród panslawistów, nawołując do czystości rasowej którą miało zapewnić współżycie wyłącznie jednych słowian z innymi. Na zebrania przychodził często w szlafroku, odbywając indywidualne rozmowy z wieloma młodymi działaczami. W 1931 roku również z Moskwy musiał wyjeżdżać, po tajemniczym incydencie w jednym z męskich klasztorów Niżnego Nowogrodu. W 1936 roku powraca do kraju i wkrótce zostaje wyznaczony na Ministra Spraw Zagranicznych.
Od śmierci pani Stefanii Warnowicz w Afryce, pan Warnowicz nie był widywany z innymi kobietami. Często natomiast spotykał się z policjantem nazwiskiem Mazurek, który ostatnio pojawił się w prasie w związku z bestialskim przesłuchiwaniem pana Macieja Ryszewskiego. Jak wiadomo z przekazywanych półgębkiem opowieści, Mazurek w czasie przesłuchania wielce interesował się tak przyrodzeniem pana Ryszewskiego, jak i tylnią jego stroną. Parę miesięcy temu pan Warnowicz zarządził, by zatrudnić w MSZ 20 pracowników - wiadomo nieoficjalnie iż wraz z Mazurkiem wybrali tylko młodych i urodziwych kandydatów, i żadnej kandydatki. Po dymisji pana Warnowicza zostali oni hospitalizowani, rzekomo ze względu na wyjątkowo dokuczliwe hemoroidy.
Gazetka rozdawana ludziom w kraju, podrzucana pod drzwi, do skrzynek przez nie wiadomo kogo. Policja z tajemniczych powodów nie ściga ludzi roznoszących ten numer.