Komentarze do prasy

[PakaPikiPoko]

I jeszcze na dodatek jego ludzie chwalą się swoimi zbrodniami! Widzimy jasno, że ci robotnicy, którzy nie są skrajnymi reakcjonistami tak właśnie kończą!

og: mieszkam obok Jaworzna, nigdy ich nie lubiłem

[Ogar]

O ataku komunistów

Zarucki bratając się z komunistycznymi mendami, sam został przez nich zdradzony. Jedyne czego żal to Polski i Słowian narażonych na cierpienia, przez bezmiar pychy i głupoty tego człowieka Historia zapamięta go jako sprzedajną szmatę, która dla własnych interesów była gotowa zniszczyć odrodzona państwo Polskie.

[Czerwony]

Nazwanie sprzedajną szmatą jest u autorów zdrady większej niż Targowica chyba poczytywane za komplement?

[Nerkare]

Komentarz profesora Antonowskiego:

Ilustrowany Kurier Polski napisał prawdę o próbie zamachu na życie Zaruckiego i o uruchomieniu kampanii propagandowej przedstawiającej Zaruckiego jako żywego człowieka, który gotów jest do dalszej walki. Jak widać ta propaganda ruszyła. W dodatku nieudolnie odniosła się do artykułu w Ilustrowanym Kurierze Polskim. Tam nikt nie napisał, że Zarucki nie żyje, tylko że był zamach na niego i zdrajca został ranny. Jak widać ludzie docenta Konara zajmują się propagandą, a czytać nie potrafią.

[Czerwony]

Nikt nie zadaje sobie trudu, by czytać to co Robal sobie wypisuje w gadzinówkach, więc informacja zanim dotarła do Warszawy została zniekształcona przez plotkę. Niemniej zamieszczone zdjęcie dobitnie pokazuje, że poza niedoborem snu z moim zdrowiem nie ma żadnych problemów.

[Nerkare]

Zdjęcie jest stare, co wiadomo nie od dziś. Moi specjaliści od propagandy już dawno to potwierdzili.

[Czerwony]

To tylko świadczy o tych "specjalistach".

[Nerkare]

Komentarz do propagandy:

Nie wiem jaki jest sens pisania wierszyków o Zaruckim. Przecież on nie żyje, nawet miał skromny pogrzeb, ale z jakimiś tam honorami nie wiem za co.

[Czerwony]

To jednak nie żyję? Jeszcze niedawno byłem tylko ranny.

[Nerkare]

Ostatnie informacje potwierdzają, że Zarucki nie żyje. Są nawet zdjęcia z jego pogrzebu.