Wybory 2011

[poulenc]

On nie umie mówić, więc ciężko zrozumieć.

[wulf]

A ja zagłosuję albo na RP (Jonasz startuje - to może być ciekawy pomysł były ksiądz w sejmie), albo na NP (chociaż oni chyba u mnie wystawiają jakiegoś zielonego... absurd) i ogólnie mnie ich konserwatyzm wkurwia... albo na jakiegoś kolesia, co znam z nazwiska, a z innej partii pójdzie

A do senatu... a to powiem, jak listy zobaczę, bo nie wiem nawet kto

Względnie zagłosuję na Pingwina Pik Poka lub Misia Kolargola

[Koza]

Spodziewałem się rozsądniejszego wyboru, po Tobie.

Nie wiem, dlaczego Polacy mając wybierać z pośród zgniłych jabłek, jabłko wybierają te najbardziej zepsute. Ktoś wytłumaczy, ten fenomen?

[wulf]

A jakiż to by był bardziej rozsądny wybór powiedz mi? Jak jestem liberałem radykalnym (bardziej ode mnie liberalnych to wg testów najczęściej nie ma, albo jest niewielu) to mogę głosować na liberałów umiarkowanych (taki program ma Palikot), albo na konserwatywnych liberałów, którzy przynajmniej w sferze gospodarczej są mi wystarczająco bliscy i modlić się do niewidzialnego różowego jednorożca, że w sprawach społecznych nic nie zrobią

[Koza]

Teraz pytanie, czy Palikot jest liberałem?
Pomijając wibratory, fałszywe oskarżenia z jego strony i inne świńskie ryje; to drogi Wulfie co on takiego zrobił? Gość miał szansę zmienić oblicze polskiego prawa, mógł ułatwić wiele przepisów, zlikwidować te durne itd. i co z tego wyszło? Gó***, bo wolał uprawiać cyrk, który do teraz kontynuuje m.in. atakując perfidnie Kościół, tak jakby to ten był źródłe wszystkiego co najgorsze w Polsce. Podkreślam Kościół nie O. Dyrektora.

[bodek]

Quote:jestem liberałem radykalnym (bardziej ode mnie liberalnych to wg testów najczęściej nie ma, albo jest niewielu)

nie machaj penisem

[Dalewin]

Amerykanie mają słuszne powiedzenie. O polityce się nie dyskutuje. Po co ten temat więc? Każdy ma swoje poglądy, każdy je dopasowuje. Dopóki żyje w społeczeństwie utwierdzenie, że pogląd polityczny jest czymś co trzeba eksponować, to Ci którzy nie są skłonni do walki na śmierć i życie o partię którą w jakiś sposób popierają, wycofają się z życia politycznego. Nie liczy się partia. Liczy się frekwencja. Powinniśmy raczej pytać "czy pójdziesz na wybory" a nie na kogo zagłosujesz.

[Koza]

Frekwencja też jest przedmiotem polityki, bo jak wskazują badania im mniejsza tym lepiej dla PiS, i odwrotnie.

[Dalewin]

A dlaczego nie dla PO? Bo co. Jak mniej osób pójdzie, to więcej zagłosuje na PiS? Bez sensu. To znaczy, że starsze osoby idą do wyborów bo mają poczucie, że ich głos jest oddawany na przyszłość i jest taki obowiązek. To tak samo jak z chodzeniem do kościoła. Młodzi ludzie, w świecie debilnego indywidualizmu komórek społecznych czy nawet poszczególnych osób (krytyka takiego stanu rzeczy w np. USA istnieje od lat 80, gdzie zaczęto debatować nad sensem rozwiązłych Spring Summers) po prostu czują się tak wyzwoleni, że błędnie myślą, że ich głos jest nic nie wart a są w tym utwierdzani przez pokolenie mające teraz 40 do 50 lat (młodzież lat 80).

To jest tak negatywne zjawisko, że sami z siebie oddajemy władzę do osób które żyją mentalnie w głębokim PRLu. I nie jest to epoka Gierka. To jest epoka gomułki i bieruta! Ludzie. Młodzi sami siebie krzywdzą, sami siebie skazują na czasy gomułki. Popatrzmy na katastrofę smoleńską. W czasach PRL ludzie wierzyli, że stonkę zrzucali amerykanie! Nie widzicie analogii do helu i sztucznej mgły? To jest jedyna analogia małej frekwencji do wyboru populistów i debili.

Nasza scena polityczna niestety stoi między, przepraszam ale to najlepsze określenie, debilem Mikke i Palikotem (użyłem tego słowa, bo Mikke jeszcze nie dawno tworzył struktury UPR w których uparcie twierdzono, że społeczeństwem powinna zarządzać elita, a zwykli ludzie powinni tylko pracować i mieć niskie wykształcenie. Jak nie wierzycie, popatrzcie do ich starych programów. Co do Palikota, uczestniczyłem w tym ruchu, do czasu gdy zauważyłem, że na listach są osoby które nie powinny tam być i są trampoliną społeczną a nie drabiną), a idiotami społecznymi jak Kaczyński i Tusk.

Kaczyński chce reform ale szkodliwych dla Polski, a Tusk nie chce żadnych reform, bo uważa, że nam potrzeba ewolucji.

Nie. Nam nie potrzeba ewolucji tylko rewolucji. Ale nie takiej jak chce Kaczyński. Polska potrzebuje gwałtownych zmian. W Wielkiej Brytanii mogli? Mogli. W Rosji mogli? Mogli. W Niemczech mogli? Mogli! Tylko u nas jest wybór między złem a złem. Zagłosuję pewnie na PO. Chociaż tak naprawdę wahałem się między SLD a RP. SLD mnie odpycha napieralskim i kurwolewicą. RP odpycha mnie zakłamaniem i takim dążeniem do władzy jakie miała samoobrona. To jest ten sam typ polityki. PO odpycha mnie zadufaniem. Ale i tak zagłosuję, bo wolę zagłosować, niż dać innym wygrać podwójnie.

[Waszmi]

W każdym razie warto głosować!

Ja postawię na SLD Tylko to mi pozostało ...