Siły Zbrojne

[wulf]

Chyba będzie trzeba. Ale zacząć trzeba od naboru do "wywiadu" i "kontrwywiadu" i zabezpieczenie się jakieś. Czyli tych "tubylców" Aleutów, Czukczów dać do zabezpieczenia komunikacji, do jednostek zwiadowczych etc.

[AmaD]

Pisałem o tym w pierwszym poście, ale nie wiem czy coś z tego wyszło (Tjord, wyszło coś z rekrutacji tubylców?).

[Tjord]

Zasadniczo, wyszło. Ale "tubylcom" brakuje kwalifikacji i wykształcenia, wielu nie zna języków poza własnym, toteż są raczej kiepskim materiałem na specjalistów.

[wulf]

Znajomość języka "tubylczego" jest właśnie potrzebna - do komunikacji i opracowania systemu podobnego do tego http://en.wikipedia.org/wiki/Code_talker . Do tego wykorzystanie tubylców do przygotowania map terenów, opracowania najlepszych dróg dostaw, ewakuacji, przemieszczania się w terenie syberyjskim - oni znają teren, znają specyfikę - ich wiedza jest więc olbrzymia. Do tego strzelców też pewnie mają świetnych :-) No i najważniejsze - mają gotowe "recepty" na przygotowanie posiłków w takich warunkach - czyli znowu - ich wiedza jest olbrzymia i dla wojska przydatna. I my chcemy ją pozyskać.

[AmaD]

Wulf, jakby co - jeżeli chcesz się pobawić także sprawami specjalnymi, to też się nie krępuj Hm, jakbyś chciał się też zająć nowymi technologiami (ściągnąłem Teslę do mojego przedsiębiorstwa), to też droga wolna

[Tjord]

Tak Wulf, ja doskonale rozumiem wasz koncept Problem w tym, że z tubylców ciężko zrobić np. oficerów, są problemy z komunikacją, obsługą sprzętu, itp.

[AmaD]

Ważne, żeby oficerowie mówili po polsku/rusku Tfu, dowódcy tubylców.

Jak teraz ogłosimy pobór, powiedzmy 18-25-latków, ile udałoby nam się zgromadzić ludu?

[wulf]

Nie muszą od razu zostawać oficerami. Z czasem zapewne będą, głównie za zasługi. Co do komunikacji - nie potrzebuję 100% zrozumienia wszystkich ze wszystkimi. Wystarczy, że np. na 10 radiotelegrafistów będzie 2, którzy będą znali polski/rosyjski. Podobnie z innymi. Mogą tworzyć oddzialy "własne", gdzie będą działać "w swoim języku" i mieć "oficera łącznikowego", który będzie komunikował się dalej. Nie tylko z resztą w radiokomunikacji, ale też w innych dziedzinach.

Co do sprzętu - gdzie się da można "przygotować" instrukcje tubylcze, ale oczywiście na szkolenie będzie też trzeba się szykować - otworzyć jakieś koszary, szkolenie unitarne zrobić etc.

Ważne jest, żebyśmy "na swoim" terytorium mieli rzeczywistą przewagę w jego znajomości, w przygotowaniu do walki na nim i mieli odpowiednio zabezpieczoną komunikację i dostawy. Wiedza przekazana przez 10 takich ludzi, która trafi do jednego człowieka, który zna polski/rosyjski to naprawdę potężna informacja. A tych kumatych w polskim/rosyjskim jednak musi być dość duża grupa, bo przecież jakoś do tej pory żyli na terenie RTN ;-) To nie jest teren "dziewiczy" i "świeżo zdobyty", tylko teren, na którym Polacy/Moskale są aktywni od wieków. Co pomimo wielkich obszarów terytorium jednak coś niecoś znaczy.

[Tjord]

Armia szacuje liczbę potencjalnych rezerwistów, których dałoby się wcielić do armii na jakieś 600 tysięcy. Przy czym "moce przerobowe" wojska sa mocno ograniczone, i szkolić są w stanie tylko 150 tysięcy na raz, głównie dzięki pomocy japońskiej. Bardzo źle też wygląda kwestia szkolenia oficerów (brak odpowiedniej bazy wyształconych), obawiamy się, że dobrej jakości NCOsów (podoficerów) mamy najwyżej na armie rzędu 200 tysięcy. Niestety, braków z okresu RTN szybko nadrobić nie sposób.

Na otarcie łez informuję, ze podobne problemy mają wszystkie poRTNowskie twory, z wyjątkiem może hetmanatu

[wulf]

Co do NCOsów - tutaj jednak najwięcej daje... cóż wojna. Kadry się naturalnie "szkolą", kto przeżyje, ten awansuje. Więc tam gdzie akurat jesteśmy w miarę zaangażowani, to tam pewnie pojawiają się "gwiazdki". Trzeba je tylko odpowiednio "wyłapać", przerzucić do szkolenia kolejnych ludzi. Ale wyważyć proporcję pomiędzy tymi, których "oderwiemy" do szkolenia, a tymi, którzy zostaną. Do tego pewnie mamy paru "weteranów", którzy sami do aktywnej służby się nie nadają (pourywane nogi etc), natomiast do wiedzy przekazywania już się mogą garnąć. To trzeba powoli realizować.