Nocne Polaków rozmowy na Pawiaku

[AmaD]

JBELdB wraz z swoim osobistym ochroniarzem wchodzi do celi Niezawina.

Witam, Pana Posła.

Bardzo żałuję, że mamy okazję rozmawiać w takich okolicznościach i od razu chciałbym przeprosić za zaistniałą sytuację. Prawdopodobnie w trakcie zajść w Sejmie doszło do przekroczenia uprawnień któregoś z oficerów. Sprawa jest w toku, chcemy ją wyjaśnić - ustalić dokładny przebieg zdarzeń, czy zostały naruszone jakieś przepisy, procedury, itp.

Tymczasem... ma Pan może ochotę na cygaro?

[Czerwony]

<Niezawin podnosi się z pryczy, na której przesiedział większość dnia. Staje na wprost pierwszego ministra, mierząc go wzrokiem>

Nie palę. - rzuca krótko - Obaj wiemy, jakie przepisy i procedury były złamane. Zostałem aresztowany w trakcie obrad Izby Poselskiej, tuż przed głosowaniem, bez wyroku sądowego i bez postawionych zarzutów. Będąc tutaj słyszałem, jak rozstrzeliwano moich kolegów, aresztowanych w Kijowie jeszcze przed wyborami. Zamierzałem złożyć w tej sprawie wniosek o wezwanie ministra der Lindego przed Izbę Poselską, ale widzę, że mnie uprzedziliście. Nie ma człowieka, nie ma problemu, prawda?

<Uśmiecha się krzywo, opierając o ścianę.>

[AmaD]

Proszę nie być tak kategorycznym. Doszło do sytuacji, do której nie powinno dojść, jednak... Teraz nie czas na dyskusję nad tym, szczególnie, że czasu i tak nie wrócimy.

Wie Pan, muszę przyznać, że poniekąd prosiliście się o takie potraktowanie ze strony Wojska. Ja robię co w mojej mocy, aby Wojsko działało w cywilizowany sposób, unikając zbędnej brutalności, ale... Pan i Pańscy koledzy mi nie pomagacie. Mienicie się "demokratami", a popieracie antydemokratyczną rewolucję, wspieracie skierowane przeciw Rzeczypospolitej wystąpienia w Wielkim Xięstwie Moskiewskim.

I w jakiej mnie wtedy sytuacji Panowie stawiacie? Ja mówię Wojsku - potrzebny jest dialog, zrozumienie. A oni mi odpowiadają - patrz Pan, to pomocnicy rewolucjonistów. I niestety mają rację. Staram się, robię co w mojej mocy, aby wprowadzić zapisy Konstytucji w życie, a Wy, Panie Niezawin, popieracie działalność, która to uniemożliwia.

Ja bym chciał Wam pomóc, bo wojna wszystkich ze wszystkim, do czego prowadzi Pana i Pańskich kolegów nierozsądna polityka, doprowadzi do upadku Rzeczypospolitej. Ja mogę się za Panem wstawić, próbować tu i tam wykorzystać moje wpływu, ale Pan też musiałby mi pomóc. Potrzebujemy jednoznacznego wsparcia w walce z czerwoną hołotą.

JBELdB wyciąga cygaro:

A obrazi się Pan, jak sam zapalę?

[Czerwony]

<Sarkastyczne parsknięcie.>
Jakże bym mógł. Przecież to pański kraj, pańskie więzienie i pańska cela, w której udziela mi Pan gościny.
<Prostuje się, patrząc Longchampsowi w oczy.>
Muszę panu powiedzieć, panu Janie-Babtysto-o-długim-nazwisku, że Lipski jest bezczelny, ale Pan przekracza wszelkie granice, do jakich przywykłem - nawet rozmawiając z czerwonymi. Człowiekowi napadniętemu, aresztowanemu bez dania racji mówi Pan, że łaskawie go wypuści i nie zostawi by jutro rano trafił przed pluton egzekucyjny, wzorem poprzedniego lokatora tej celi. I wszystko czego Pan wymaga to poparcie Pana i pańskiego reżymu, przez który tu trafiłem. Doprawdy, może i pilawczycy mogli bez większych oporów przyłączyć się do puczystów, ale ja wolę już tu sczeznąć!

Dialog, zrozumienie! Dobre sobie. Skoro wojsko w każdej chwili może podetrzeć się tą waszą konstytucją, to może nie wśród nas trzeba szukać wrogów? Mój ojciec, kupiec moskiewski, zwykł mawiać: uczciwego człowieka nie kupisz, ale sprzedać możesz. Wam najpierw nie udało się kupić posłów na elekcji, to potem sprzedaliście siebie i cały kraj wojskowym. Jeśli myśli Pan, że pójdę w Pana ślady za perspektywę tchórzliwego życia pod butem Stokłosy, to wielce Pan się myli.

[wulf]

Do celi wchodzi Małachowski, który do niedawna stał gdzieś za drzwiami i tylko się przysłuchiwał.
Panie pośle, powiedzmy sobie szczerze - pana sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Pana racje, powody dla których pan i pana stronnictwo się w rewolucję włączył... są bez znaczenia. Każdy rewolucjonista, pomocnik i poplecznik rewolucji występuje przeciw Rzeczypospolitej i z tej tylko racji ponieść musi karę. Zapewne jeszcze przed pana zatrzymaniem dostał pan tekst dekretu króla o stanie wyjątkowym i zrozumiał implikacje z niego wynikające. Pan przecież prawem się para, nieprawdaż? I wie pan, że dekret jasno określa kto i za co może zostać ukarany.

Ale nie mówmy już o karaniu i śmierci, bo to nam nie przystoi. Mówmy o reformach. O chrześcijańskim wybaczeniu i chrześcijańskim miłosierdziu. O tym, co bardziej przysłuży się proletariatowi - krwawo stłumiona rewolucja i odwet za zdradę i kumanie się z państwami obcymi, czy też praca organiczna dla Rzeczypospolitej. Chce pan o tym porozmawiać?

[Czerwony]

Chce mnie Pan pouczać, Panie Małachowski? Właśnie w tej chwili TR-ChD odwala ciężką pracę organiczną na terenach rewolucyjnych. Chcecie, żebyśmy się wycofali i potępili? Żebyśmy zostawili magnatów i burżuazję na pastwę podburzonego proletariatu? <Na chwilę cichnie, po czym śmieje się szyderczo> No tak, przecież wam to by było na rękę! Niech ulice spłyną krwią, niech zabraknie drzew i sznura, by wieszać ludzi. A wtedy wkroczycie wy, jako obrońcy przed "rewolucyjnym okrucieństwem". Niedoczekanie wasze! Możecie mnie rozstrzelać za wspieranie rewolucji, ale to my jesteśmy tymi, którzy ją powstrzymują. Nie zgodzę się na żadne układy. Moje życie jest jedno, ludzi zagrożonych samosądami - tysiące.

[wulf]

Pouczać? Skądże znowu. Nie jestem akademikiem czy innym nauczycielem. Jestem tylko pełen obaw co do rewolucji i tego, w którą stronę ona zaprowadzi nasz kraj. Gdzie prowadzi nas ten Fiodor Beria i jego totumfaccy. Gdzie prowadzą nas zdrajcy, którzy złoto od obcych mocarstw przyjmują. To jest dla mnie istotne. Pozbawienie rewolucji możliwości wykorzystywania prostych mas robotniczych i chłopskich jako mięsa armatniego. Powstrzymanie przemocy i bratobójczej walki.

[Czerwony]

<Z twarzy Niezawina nie schodzi szyderczy uśmiech>

Cieszy mnie, że to takie dla Pana istotne. A nie jest Pan czasem pełen obaw co do wszechwładzy wojska? Co do tego, gdzie prowadzi nas ten Ignacy Stokłosa i jego totumfaccy? Gdzie prowadzą nas zdrajcy, którzy zamiast służyć prawu naginają je do swoich potrzeb a Rzeczpospolitą traktują jak własność? Czy to nie jest dla Pana istotne, panie Małachowski? Bo dla mnie jest, i doprawdy, wybierając między rządami wojska a rządami komunistów wolę już tych drugich.

[AmaD]

O Panu Stokłosie można by pewnie powiedzieć parę złych rzeczy, ale nie to, że jest żądny władzy. Wykonuje on po prostu swoje obowiązki, może wykonuje je... trochę zbyt gorliwie. Z tym, że tą gorliwość Pana Stokłosy i mu podobnych budzi właśnie postawa takich ludzi jak Pan, Panie Niezawin. Ludzi, którzy podają się za obrońców demokracji, ale gardzą demokratycznymi sposobami dyskusji i podejmowania zmian.

[Czerwony]

Wybaczy Pan, ale to brzmi jak żart wobec człowieka, który wysłał wojsko na pokojowe manifestacje. Gdzie ludzie domagali się wolności i demokracji właśnie! Obecna sytuacja na Rusi jest w dużej mierze z waszej winy, a największym winnym jest hetman Stokłosa. Nie wejdę w żadne układy z jego stronnikami, jeśli myśleliście Panowie inaczej to doprawdy mam prawo czuć się urażony. Jeżeli to wszystko, co mieli mi Panowie do powiedzenia to myślę, że dalszą obecnością tracicie Panowie czas.

<Ponownie siada na pryczy, zakładając ręce i patrząc pogardliwie w stronę mężczyzn.>