ogon o cyrylicy

[Czerwony]

Ok, ale to nie rozwiązuje problemu z nazwą narodowości.

[Szmer]

"Moskale" była kiedyś neutralna. Zresztą widziałem historyków, którzy używali "Moskowian" czy nawet "Moskwicinów"

[Czerwony]

Nie o neutralność idzie tylko o to, jak o sobie mówili/pisali sami Rosjanie Rozumiem wieki w Rzplitej, jednak Rosja nigdy nie została podbita, to Rosjanie - choć bez entuzjazmu - oddali koronę Wazom. Więc nie było żadnego kulturkampfu. Spodziewam się że przy tym wprowadzeniu alfabetu łacińskiego byłyby poważne protesty.

Czy pojęcie "Rusini" naprawdę było historycznie zarezerwowane tylko dla mieszkańców Ukrainy?

[Szmer]

Niekoniecznie. Całkiem możliwe, że Moskale sami siebie nazywają Rusinami. Informacje o świecie pisane są raczej z polskiej perspektywy rzecz jasna.

[Czerwony]

No tak, z drugiej strony jak ja zacznę Riemkinowem pisać o Rusinach to się pomiesza. Z trzeciej strony, chyba od dość dawna funkcjonuje w j. polskim przekład tytułu "car wszechrusi". Z czwartej strony, takie dyskusje zdarzają się i dzisiaj (vide Macedonia i Macedończycy) więc przerzucę się na Ruś i Rusinów, jeśli Rosja tak niektórych bije po oczach. Ha, z tego może wyjść nawet ciekawa forma panslawizmu rosyjsko-ukraińskiego.

Ale z cyrylicy nie zrezygnuję. Mimo tego zniesienia musi być mocno zakorzeniona w tradycji, a alfabet zawsze odgrywał istotną rolę w świadomości narodowej. Litwini, żeby odróżnić się od Polaków, wyposażyli swój w czeskie znaki diakrytyczne

[Zgredźmin]

Buaha. Jeśli Moskwa została zajęta przez Polskę dobre 300 lat temu (ig) to już dawno szlachta i częściowo ludność miejscowa (bo szlachta mówi po polsku) się spolonizowali i to znaczna część tej ludności. Prosty przykład co się stało z ludami które ponad 300 lat były pod panowaniem Moskwy? Zrusyfikowały się bo to był język panów. I tak powinno być w naszym świecie. 300 lat język polski był językiem panów i rozróżnienia kulturowo-etnograficzne powinny być na marginesie przy kulturach do tej pory mało rozwiniętych (typu Kazachstan i inne turkiestany) ale np. taka Gruzja i kraje kaukazu mają silną świadomość kulturowo-społeczną. i tam można zaobserwować czynnik języka rodzimego ale nie w Rosji i dalej za Syberią. Tam poszedł język Polski i cyrylica w naszym kraju powinna leżeć i kwiczeć od lat. Tak jak języki innych ludów w carskiej rosji, zsrr i FRR.

[Czerwony]

Ja bym radził powstrzymać głupi śmiech, bo w takich wypadkach polonizacja (czy jakakolwiek inna -acja) ludności miejscowej jest pozorna i nie ma nic wspólnego z polonizacją tzw. elit. Litwini nawet przez dłuższy czas byli w Rzplitej irl niż Moskale ig, i o nich Polacy też myśleli jako o dawno spolonizowanych. Jakie było ich zdziwienie gdy okazało się, że lud kultywował język i tradycję wykształcając nowe, uświadomione narodowo elity. Właśnie na kontraście: nasz język i kultura - język i kultura ich, panów. Zresztą bliższy przykład: jak długo Polska pozostawała pod zaborami? Jak to w końcu wpłynęło na świadomość narodową szerokich mas społeczeństwa? Czy polskość "leżała i kwiczała"? A z opisu Rzplitej wnioskuję, że bardziej przypomina Austro-Węgry niż próbujące wszystko siłą zniemczyć Prusy.

[Tjord]

Tyle, że w Austrio-Węgrzech 80% populacji mówiło po niemiecku Przymusowa edukacja czyni cuda

[Czerwony]

No pewnie, musieli mówić, co nie znaczy że przyjęli niemiecki język i kulturę jako swoje. Czego dowodzi późniejsza historia

[Szmer]

W Polsce też wszyscy właściwie mówią po polsku (przynajmniej miasta, klasy wyższe), co nie znaczy, że nie znają swoich języków "narodowych". Poza tym u nas to powszechna edukacja "leży i kwiczy"