Quote:17 października 1925 r.
Bunt w Związku Rad! Beria zaciska pętlę na szyi ludu!
Wiadomości, jakie docierają do cywilizowanego świata z tego komunistycznego niby-państwa, gdzie tyle cieni zaległo, są zawsze nie końca jasne. Tym bardziej ostatnio, kiedy barbarzyńskie rządy komisarzów cechuje coraz to większy terror i paranoia.
A wieści te są coraz dziwniejsze. Oto na wschodnim froncie Armii Czerwonej cała armia, licząca ponoć po 30 czy 50 tys. ludzi, zbuntowała się pod gen. Majakowem, byłym podpułkownikiem wojska Rzplitej. Tenże, porzuciwszy już obronę przed nacierającymi niezbyt wielkimi oddziałami Syberii, natarł na tyłowe oddziały Z.R.L. i złupił dosyć pustawe magazyny. Dalej zniknął gdzieś w głębi Związku Rad. Wszędzie Majakow pozwala na rzezie znienawidzonych donosicieli i terrorystów z komitetu bezpieczeństwa, a także otwiera bramy więzień i obozów. Niektórzy przyłączają się do pobuntowanego wojska, ale z kolei poborowi dezerterowali i dezerterują na potęgę.
Podobno na ulotkach puszczanych przez buntowników znajdują się pochwały układu haskiego. Ale nie wydaje się, by zamierzali oni przebijać się do "rządu" Ochudzkiego, do którego zbyt długi marsz by ich czekał. Na razie mogą względnie łatwo pogrywać z komisarzami, którzy nie mają sił, by zwalczać takie rebelie w swoim interiorze.
Reakcją rady ludowych komisarzów jest zwiększenie terroru w wojsku. Kilku generałów zabito, nieraz parę mil od frontu. Jednak czyż nie osiąga się już granicy skuteczności takich działań? Dochodzą nas opowieści o wiecu w Kazaniu (przemianowanym właśnie przez miejscowy sowiet na Igorpopowsk), na którym Teodor Beria ogłosił swój wyrok śmierci na szefostwo K.B.P. Są to ci sami ludzie, którzy wymordowali republikanów. Jednak odpowiedzią na ich "błędy", jak się wyraził czerwony despota, ma być jeszcze większy terror, tym skierowany również wobec funkcjonariuszy K.B.P.
Beria zdecydował też o budowie nowej stolicy Z.R.L., Leninogrodu, do której ma być ewakuowany rząd rewolucyjny na zimę. Dokładna lokalizacja ma pozostać tajemnicą, chociaż zapewne chodzi o okolice aż za Chłynowem. Dziesiątki tysięcy rodzin mają być tam popędzone do roboty, dźwigając co cenniejszy sprzęt będący własnością państwa. Ogłoszono nowe wybory do rad ludowych - wiele z nich właściwie zostało bez członków po wszystkich ostatnich czystkach.
Podczas gdy państwo komisarzów pogrąża się w szaleństwie i rozkładzie, tysiące ludzi szukają jakiejkolwiek bądź okazji, by uciec przez lasy i bagna do któregoś z krajów ościennych. Niestety nie zawsze są tam miło widzianym gościem, bo muszą coś jeść, gdzieś mieszkać i w co się odziewać; a często, pozbawieni pod czerwonymi jakichkolwiek pojęć moralnych, upadają w rozbójnictwo.