Tło: Bitwa pod Częstochowska miała być kulminacyjnym momentem zwanej tak już wojny sieradzko-legnickiej. Armia wystawiona przez Sieradz, Wielkopolskę i mniejsze państwa zagrożone rosyjską ekspansją miała uratować Częstochowę.
7 maja, rano: marsz. Jesienin pierwszy atakuje Polaków, znajdujących się o 15 km na północ od Częstochowy. Na ludzi Nowaczyka wyskakuje nagle 5 tys. żołnierzy. Chociaż z niemałymi stratami, w dużej mierze dzięki kawalerii, atak udaje się odeprzeć. Dla radzieckiego marszałka to takie trochę "rozpoznanie bojem". Dowiaduje się, że Sieradzanie mają kilkanaście czołgów.
7 maja, południe: Rosjanie ostrzeliwują Polaków z dział, podczas gdy Nowaczyk atakuje wojska oblegające miasto od wschodu. Wojska radzieckie bronią się, ale jest ich w tym miejscu za mało (ok. 2 tys.), a w dodatku podgryza ich Cios.
7 maja, po południu: Jesienin, widząc, że nie utrzyma oblężenia, nakazuje odwrót spod miasta na zachód. Jednocześnie stara się skoncentrować jak najwięcej wojsk w okolicach Namysłowa. W tym czasie Polacy zyskują zdecydowaną przewagę, chociaż zbyt śmiałe ataki niewielkich oddziałów często źle się kończą. Specjalny zaimprowizowany oddział uziemia kilka sieradzkich czołgów, co nieco podnosi morale Rosjan.
7 maja, wieczór: pod Namysłowem wojska radzieckie zyskują zdecydowaną przewagę liczebną. Obie strony poświęcają noc na przegrupowanie i przygotowanie wojska do walk dnia następnego.
Wynik (Częstochowa):
zwycięstwo Sieradza, Wielkopolski, Częstochowy i sił posiłkowych
8 maja, rano: Polacy i Rosjanie wymaszerowali sobie naprzeciw o świcie. Teoretycznie chodziło o próbę powrotu Jesienina pod Częstochowę, czemu miała zapobiec akcja polskiej konnicy, ale marszałkowi chodziło już głównie o nieprzegranie tej bitwy, żeby zyskać dobrą pozycję do negocjacji. Siły wrogów były podobne, z tym, że Sowieci mieli przewagę w ciężkim sprzęcie i nieco w liczebności, zaś Polacy - w kawalerii. Trzeba zauważyć, że Rosjanie dopracowali już własną taktykę przeciwko konnicy, ostrzału, a nawet użycia pik.
8 maja, po południu: dzięki kunsztowi wojennemu marszałka Jesienina Rosjanie zdołali w ciężkich walkach znowu zbliżyć się do Byczyny. Wówczas niespodziewanie "Legnica" zaproponowała przerwanie ognia i rozpoczęcie rozmów rozejmowych.
Wynik (Namysłów):
nierozstrzygnięta