Nerkare
Święty Cesarz
Stanisław Gromowski
mało znany [2]
Protegowany: Symeon Magnus
Protegowany (2):
Poglądy: Fanatyczne
Przynależność: Wspólnota Pokoju i Miłości
Posts: 1,469
|
RE: Liberte
Quote:LIBERTE
Numer 3
Opowiadanie romantyczne
Dzisiaj drodzy czytelnicy uraczymy was pierwszą częścią romantycznego opowiadania z elementami humoru.
Wichry namiętności część 1
Pod rezydencję zamożnej rodziny przybył młody mężczyzna w eleganckim ubraniu. Obok niego szła kobieta, zacharczała i splunęła flegmą na ziemię. Podrapała się po owłosionej lewej łydce i zaczęła mówić do młodzieńca, swojego narzeczonego o imieniu Jerzy.
- Te, Juras, a jeśli te twoje zgredy mnie nie polubią?
- Daj spokój Krycha, moi rodzice to wyrozumiali ludzie na poziomie. - Powiedział Jerzy do swojej ukochanej Krysi, która podrapała się po głowie.
- Swędzą mnie te kudły. Woda w strumyku lodowata jak w grobie to opłukać tego nie mogłam już od miesiąca. Jakieś robactwo mi tam łazi. Dzwoń do drzwi wreszcie bom nie żarła od rana. - Powiedziała zgłodniała już Krysia. Jerzy posłusznie zadzwonił do drzwi. Wyszła elegancko ubrana kobieta, Maria, która ucieszyła się na widok syna, ale spojrzała na kobietę obok.
- Och Jerzy jak to dobrze, że do nas przyszedłeś. Przegoń tę nędzarkę i chodź na obiad - Maria wskazała na odzianą w łachmany Krystynę.
- Mamo, ale to nie nędzarka. Poznaj Krysię, moją narzeczoną. Krysiu, to jest moja mama Maria. - Gdy Maria to usłyszała to się przeraziła.
- Twoja narzeczona?! Ola Boga! - Maria osunęła się na ziemię tracąc przytomność. Wtedy podbiegł Roman, ojciec Jerzego, który przystąpił do ocucenia Marii. Spojrzał się na syna i na Krystynę, która uśmiechnęła się pokazując swoje żółte, wybrakowane uzębienie. Ojciec patrzyła na nią zdziwiony nie wiedząc co się dzieje.
- Tato, to Krysia, moja narzeczona. Ocuć mamę i wejdźmy - powiedział Jerzy do swojego ojca. W tym czasie Krysia wydaliła wydzielinę z nosa, wytarła ręką, którą następnie chwyciła za rękę ojca witając się mocnym uściskiem.
- Krycha jestem. Ocuć facet starą i dali na obiad chodźmy że, bo burczy mi, a ja nic żem nie zeżarła jeszcze dzisiaj - powiedziała lekkim tonem Krysia. Roman zaś w końcu ocucił Marię, kobieta doszła do siebie. Wszyscy zasiedli przy stole, bo Roman i Maria to kulturalni ludzie, chociaż całą sytuacją byli mocno zniesmaczeni. Maria przyniosła kieliszki, wino, a Roman wszystkim je rozlał. Maria postanowiła przygotować na obiad schabowe i ziemniaki.
- Kobito, z synem dawno nie gadałaś, weź tu usiądź, bo widzę żeś chorowita baba, ja wam coś ino upichcę zgredy jedne, a wy tu mi siedzieć - powiedziała Krysia i poszła do kuchni nie pytając nikogo o zdanie. Maria w tym czasie zaczęła się modlić. Roman wypił kieliszek i postanowił podjąć rozmowę z synem.
- Synu, to twoja narzeczona. Powiedz mi jak z posagiem u niej? - spytał się Roman, wszak posag to ważna rzecz.
- Ależ tato, ja ją kocham i nie będzie żadnego posagu - powiedział Jerzy czym wywołał konsternację u ojca, który nalał sobie kolejny kieliszek. Maria nic nie mówiąc zaczęła sączyć wino. Kobieta trzymała w korytarzu papugi, których odgłos było co pewien czas słychać i zaczęła się w nie wsłuchiwać, aby oderwać się myślami na chwilę od tej całej sytuacji. Krysia w tym czasie szukała czegoś do jedzenia, ale nic nie znalazła, chciała spytać się Marii gdzie trzyma te schabowe. Wyszła na korytarz, zobaczyła papugi i wpadł jej do głowy pomysł, szybko wzięła klatkę z nimi do kuchni. Po chwili głos ptaków ucichł. Roman i Maria poczuli jakiś zapach z kuchni i mieli nadzieję, że Krysia umie gotować.
- Synku kochany, powiedz mi proszę gdzie ty tę kobietę poznałeś? - spytała Maria syna.
- Mamo, na wsi ją poznałem, gnój z obory wynosiła, postanowiłem jej pomóc, no i tak zaczęła się nasza znajomość. Krysia miała ciężko, pomagała prowadzić gospodarstwo wujkowi alkoholikowi. Jej ojciec zaś utopił się w stawie wracając z baru, matka umarła na syfilis, a Krysię wcześniej porzucił mężczyzna. Okropny to był facet, zaraził moją Krysienkę rzeżączką, ale po jakieś naturalnej kuracji łajnem i grzybami jest już zdrowa. - Jerzy opowiedział całą historię, powodując, że Maria zbladła, a Roman wypił dwa kieliszki pod rząd. Po chwili z kuchni wróciła Krysia niosąc na talerzu danie, jakieś kluchy, liście zielska, trawy, a po środku tego leżały dwie spieczone, jeszcze z kawałkami piór papugi. Krysia położyła danie na stole, podrapała się po zarośniętym rowie poprawiając jakiś brudny kawałek materiału zakrywający jej włochate przestrzenie między pośladkami przez co uwolniła nieprzyjemne zapachy i usiadła obok Jerzego. Maria zakryła swój nos.
- Żryjta ludzie, dobre to. Ptaki na korytarzu były więc je do gara i jest obiad. Jedzta bo wystygnie. - Krysia zachęcała do jedzenia patrząc się na gospodarzy swoim zezowatym spojrzeniem, albowiem jedno oko miała większe i wyłupiaste, idące bardziej pod górę, a drugie mniejsze i skierowane bardziej na prawo. Maria widząc podpieczone papugi, w dodatku trochę surowe zaczęła powoli ronić łzy, ale to raczej z powodu nieprzyjemnego zapachu, który uwolnił się z dolnych części ciała Krysi, a stał się chwile później jeszcze silniejszy, gdy dla wygody narzeczona Jerzego ściągnęła buty. Roman był już przerażony, nie wiedział co ma powiedzieć. Jerzy zaś postanowił przekazać rodzicom bardzo ważną wiadomość. Krysia w tym czasie wzięła jedną papugę i zaczęła obgryzać jedząc pióra oraz dziób.
- Mamo, tato, mam wam do powiedzenia coś ważnego. Krysia jest ze mną w ciąży. - powiedział z uśmiechem Jerzy. Maria w tym czasie całkiem zbladła i osunęła się z krzesła znowu mdlejąc. Roman zaś już nie nalał sobie kielicha tylko zaczął pić wino z gwinta. Krysia wypiła swój kieliszek, odbiło jej się tak, że flegma poleciała na obrus.
- Te, Juras patrz, twoja stara znowu fikła, weź ją ino podnieś. - powiedziała Krysia do Jerzego, po czym kontynuowała jedzenie wycierając od czasu do czasu rękawem swój zakatarzony, pokryty krostami wielki nochal.
Ciąg dalszy nastąpi...
|
|