Prasa zagraniczna

[bodek]

Zarówno ze Wschodu, jak i z Zachodu.

[bodek]

POLISH PRESIDENT DIES AT AGE OF 62

/artykuł wydrukowany na pierwszej stronie/

Jak donosi korespondent z Warszawy, wczoraj o godzinie 3:15 czasu środkowoeuropejskiego zmarł prezydent Republiki Polskiej, The Honorable Władysław Raczkiewicz. We wszystkich większych miastach ludzie urządzają spontaniczne procesje na cześć zmarłego Prezydenta. Zapytany przez naszego korespondenta pan Lieboch, 31-letni mistrz garbarski biorący udział w jednej z tych demonstracji w Warszawie, stwierdził: "Ja go szanowałem, bo wprowadził normalność. Wreszcie człowiek mógł poczuć, że żyje w wolnym kraju, a nie w jakiejś dyktaturze, która by tylko rozkazywała, ile produkować, czego produkować, a czego nie." Ten stosunek współdzieli zdecydowana większość Polaków - zmarły Prezydent jest traktowany z powszechną sympatią, osiagając sięgające 80% wyniki w ratingach popularności.

Jego śmierć jest jednak nie tylko olbrzymią tragedią dla całego narodu polskiego, ale i poważnym problemem politycznym. Inaczej bowiem, niż w przypadku prawa naszego kraju, które zasady dziedziczenia prezydencji wyznacza bardzo ściśle - o czym, niestety, mogliśmy się dwa lata temu przekonać po śmierci nieodżałowanego Prezydenta Stanów Zjednoczonych Franklina Delano Roosevelta, Polacy mają bardziej nieprzejrzysty i podatny na manipulacje system prawny. Według niedawno przywróconej do obowiązywania Konstytucji RP z 1935 r., Prezydent w czasie wojny wyznacza swego zastępcę, który następnie w razie śmierci przejmuje po nim władzę. Nie byłoby więc problemu, gdyby ś.p. The Honorable Władysław Raczkiewicz wyznaczył swojego zastępcę. Tak się jednak najprawdopodobniej nie stało. Polacy nie posiadają stanowiska wiceprezydenta, a zatem nie ma również klarownego kandydata na to stanowisko. Eksperci przewidują kryzys konstytucyjny.

Narodzona w następstwie Traktatu Wersalskiego, polska demokracja została gwałtownie zniszczona w 1926 r., gdy doszło do wprowadzenia w kraju dyktatury gen. Piłsudskiego, niechętnego wolności wyborów, co pokazują tzw. wybory brzeskie z 1930 roku. Obecna konstytucja również jest efektem jego reżimu, chociaż żył on zaledwie miesiąc od daty jej wprowadzenia. Ciężko powiedzieć, czy wciąż młode państwo polskie jest na tyle dojrzałe, by poradzić sobie z takim kryzysem bez dziecinnych walk o władzę. Na szczęście, nieoficjalnie Ambasador RP w Waszyngtonie zapewnił już New York Times, że wszystkie główne ugrupowania w Polsce są przeciwko wycofaniu się kraju z wojny z komunistycznym złem.

Szczegółowa analiza sytuacji na str. 3.