Sprawdźcie czy mam dobre myślenie na temat uzyskiwania kg żywności z dojenia krów:

Quote:W Atlasie z 1969 roku wydanym przez PPWK jest na terenie kieleczczyzny 50-70 sztuk bydła na 100ha użytków. Po wojnie myślę, że to będzie ok 25 sztuk, albo nawet 35 sztuk na 100ha. Mam 19 000 ha to wychodzi jakieś 6500 tys sztuk bydła. Odliczając od tego byki, niech krów budzie ~4000. Oznacza to, że jedna krowa przy skromnym zasobie siana etc. (normalnie wychodzi mniej więcej 20 litrów dziennie przy 3 krotnym dojeniu ,rano południe wieczór)osiągnie w naszych warunkach niech to będzie 10 litrów. Czyli dostajemy 40 000 litrów mleka, dziennie od wszystkich krów. Daje to nam 1 200 000 litrów mleka miesięcznie. Uwzględniając śmiertelność i przerób na mięso, niech będzie to 800 000 litrów mleka miesięcznie. W ten sposób, przy racji żywności 40kg gdzie jest ona połączeniem zbóż z mięsem i nabiałem (w proporcji 50% 25% 25%) otrzymujemy 300 000 bieżącego spożycia, zaś pozostaje nam 500 000 nadmiaru. W ten sposób dochodzimy do statystycznego wniosku, iż mleko przy swojej objętości ma ok 116g składników odżywczych na litr. W ten sposób kalkulacja prowadzi nas do wniosku iż z 500 000 litrów mleka, otrzymujemy 58000kg żywności miesięcznie.

Oczywiście wszystko statystycznie, i chodzi mi o faktyczny zysk

Wydaje się całkowicie poprawne i logiczne.

Rozumowanie jest w zasadzie OKi - pod warunkiem ze nie uwzględniasz tego że krowy muszą jeść.
W/g moich informacji :

W zimie, liczy się, że jest to np. 20 kg sianokiszonki, 15 kg kiszonki kukurydzy i 10 kg ziemniaków (45kg ? wstepnie przetworzonej paszy + trzeba to jakoś przechować !) , a w lecie: trawa (lub pastwisko) 80kg, i 1 kg wysłodków suchych - Nie wiem jak liczona była by "uprawa pastwisk - ale powinna zabierac areał na zasiewy ) te wyliczenia dla krowy dającej 13-16 l mleka. Dla krów wysokomlecznych, do tego dodaje się 0,4-0,5 paszy treściwej na każdy litr mleka. Np. Krowa dająca 30 l mleka powinna otrzymać 6-8 kg pszy tresciwej podawanej w kliku dawkach (plus to "standartowe " wyzywnienie.

Mleko to produkt znacznie droższy w produkcji niż ziemniaki czy marchewka - bo "przetwarzanie" roslin przez krowę jest bardzo kosztowne.

Wiec wcale tak słodko nie jest.


Druga sprawa ludnośc Polski w 63 roku to krakowskim targiem 25 mln ... obecnie jakby policzyć w sumie zostało może 2- 3 mln (czyli zostało około 10% - Szmer dobrze mówię ? ) - czyli 90% ludzi zginęło od bomb a krowy się ostały ? ?

Przerażacie

Quote:obecnie jakby policzyć w sumie zostało może 2- 3 mln (czyli zostało około 10% - Szmer dobrze mówię ? )

Trudno powiedzieć, nie szacowałem całości. Ja bym liczył, że przeżyło trochę więcej, z 8-10 milionów. Ale gdyby zsumować ludności wszystkich państw, na pewno by się nie zgadzało. Także wszystko trochę na oko.

Bałem to pod uwagę w stratach. Wyszło około 50% głównie z uwagi iż straty to ludność miejska.

Według danych z 1960 roku to gęstość zaludnienia gdzie liczba mieszkańców nie przekraczała 100-200 mieszkańców na 1km2 to 30% powierzchni kraju i gdzie Warszawa, Poznań, Wrocław, Katowice, Kraków to ok 5-6mln mieszkańców. Tereny zniszczeń od bomb to głównie miasta, czyli de facto według spisu powszechnego z 1960 wskaźnik urbanizacji to ok 50% (14 mln 600 tys do 15mln).

Oznaczało by to, że jeżeli uderzono głównie w miasta, to pozostaje nam ok 15mln (pal licho 10mln) ludzi głównie z terenów wiejskich czy małych miasteczek.

EDIT:

(05-10-2012 18:26)Szmer Wrote:  

Quote:obecnie jakby policzyć w sumie zostało może 2- 3 mln (czyli zostało około 10% - Szmer dobrze mówię ? )

Trudno powiedzieć, nie szacowałem całości. Ja bym liczył, że przeżyło trochę więcej, z 8-10 milionów. Ale gdyby zsumować ludności wszystkich państw, na pewno by się nie zgadzało. Także wszystko trochę na oko.

No tak jak liczyłem : P

(05-10-2012 18:26)Szmer Wrote:  

Quote:obecnie jakby policzyć w sumie zostało może 2- 3 mln (czyli zostało około 10% - Szmer dobrze mówię ? )

Trudno powiedzieć, nie szacowałem całości. Ja bym liczył, że przeżyło trochę więcej, z 8-10 milionów. Ale gdyby zsumować ludności wszystkich państw, na pewno by się nie zgadzało. Także wszystko trochę na oko.

A to oznacza, że możemy przyjąć licznik 50% strat wśród zwierząt. Poza tym co do wyżywienia, też ujmuje straty 50%. Dzisiejsza krowa daje ok 40l mleka nawet do 50l w udoju tak jak w PGR (mechanizowanym).

Ale gramy w latach 60-tych gdzie kroda nie była zmodyfikowaną genetycznie meszyna do mleka tylko zwykłym zwierzeciem.

I druga sprawa : produkcja zwierzeca jest zawsze mniej opłacalna niz roslinna (dlatego litr mleka kosztuje 1,20 zł / 1kg a ziemnikaów 010zł / za 1 kg (ceny w skupach )

Nawiasem 58 tys żarcia miesiecznie to kropla .. przy spozyciu srednio 1,5 mln / miesiac.(przy załozeniu 50 tys ludzików i 30 kg )

Czy możemy w takim razie uwzględniać iż mleko może być wykorzystane do np. zaspokojenia potrzeb na zasadzie a) Serowarstwa b)Tworzenia jogurtów, serwatek, maślanek -czyli średnio przetworzonych produktów c) innych wydajnych produktów przy jego użyciu?

Nie wiem tylko, czy nie jest to wtedy produkt który wymaga większego zużycia mleka, czy może dzieli go na półprodukty (z 2l mleka otrzymujemy tłuszcz z którego tworzym masło z którego zostaje jeszcze maślanka) Wtedy efektywność wykorzystania 1l mleka wzrasta. To by w takim razie mogło w naszych realiach trochę usprawiedliwić usunięcie współczynnika konsumpcji zbóż i trwa w rozliczeniach.

Dodatkowo, system zasiewów uwzględnia tylko wykorzystanie pól na zasiewy zbóż (tak to widzę). Nie uwzględnia on łubiny, ziem na łąki etc. Ja np. bardziej bym preferował nastawić się na hodowlę zwierząt niż na zboża, których uprawa jest tragiczne trudna teraz. Ew. zasiewać coś bardziej przydatnego w sensie burak, pszenica. Wtedy jest sens poszerzać tereny pod względem ekonomicznym (ja np. powinienem rozwijać hodowlankę bo taka była w latach 60 prowadzona a i ziemie wokół Pilicy są zbyt podmokłe, wilgotne by dobrze się trzymało mniej wytrwałe zboże). No i wiemy wtedy jak ustawiać gospodarkę (mało ziemi, to wtedy robimy pastwiska i np. zasiewamy len do produkcji ubrań).

Bądź co bądź to nie jest gra "MŁODY FARMER III: BURAKI I LEN" tylko głównie gra polityczna. Moim zdaniem te zasiewy są umowne, a rozdrabnianie się na len na ubrania, buraki na cukier, mleko na maślankę to lol trochę jest. To nie jest monopolowy.